Gry dla opornych

Eksplodujące Kotki to karcianka, w której bawicie się z losem w rosyjską ruletkę… tylko że z kotami. W swojej turze dobierasz kartę i modlisz się, żeby nie trafić na eksplodującego futrzaka. Pomiędzy tym zagrywasz śmieszne akcje: podglądasz przyszłość talii, podkładasz minę komuś innemu, tasujesz, kombinujesz. Zasady ogarniesz w kilka minut, a pierwsza partia zaczyna się dosłownie chwilę po otwarciu pudełka.

To idealna gra dla tych, którzy twierdzą, że nie lubią grać, ale lubią się śmiać i trochę sobie dokuczać przy stole. Rozgrywki są krótkie, pełne głupkowatych ilustracji i nagłych zwrotów akcji, więc nikt nie zdąży się znudzić. Świetnie sprawdzi się jako prezent dla znajomych, którzy wolą „głupawki” niż poważne planowanie na trzy tury do przodu.

W Pędzących Żółwiach ścigacie się… żółwiami, które pędzą dokładnie tak szybko, jak brzmi ich nazwa. Każdy gracz ma swojego tajnego żółwia, ale pionki wspólnie poruszacie za pomocą kart ruchu – więc czasem z rozpędu pomożesz przeciwnikowi, a czasem bezlitośnie wciśniesz jego żółwia pod sam koniec stawki. Zasady są banalne, symboli mało, a tury lecą jedna za drugą.

To świetna propozycja dla rodzin i osób, które nie cierpią długiego tłumaczenia reguł. Tu wszystko dzieje się samo: zagrywasz kartę, przesuwasz żółwia, śmiejesz się z tego, kto właśnie zepchnął swojego faworyta na ostatnie miejsce. Idealny prezent dla dzieci, ale i dla dorosłych, którzy chcą po prostu lekko, szybko i z odrobiną złośliwego chichotu.

Carcassonne to klasyk w kategorii „pierwsza poważniejsza gra, która wciąż jest bardzo przystępna”. W każdej turze dokładacie fragmenty mapy – drogi, miasta, klasztory – a potem wysyłacie swoich meepli, żeby punktowali za te konstrukcje. Zasada tury jest zawsze ta sama: dobierz płytkę, dołóż ją do innych, ewentualnie postaw ludzika. Reszta „magii” dzieje się na stole, kiedy powoli powstaje piękny, średniowieczny krajobraz.

To gra dla osób, które „nie lubią grać”, ale lubią układanki, poczucie porządku i satysfakcję z ładnie zbudowanej planszy. Nie ma tu szalonej losowości, nikt na nikogo nie krzyczy, a jednocześnie można trochę pokombinować i podebrać komuś miasto w ostatniej chwili. Jako prezent sprawdzi się świetnie u rodzin i par, które chcą jednej gry „na lata”, do której będzie się chciało wracać.

Pergola zabiera Was do ogrodu, w którym zamiast tabelek i wzorów macie kwiaty, rabatki i planowanie zielonego azylu. W swojej turze dokładacie fragment rabatki – taki ogrodowy puzzel – do wspólnego ogrodu i staracie się tak układać rośliny, by zgarnąć jak najwięcej punktów za kolory i kształty. Wszystko jest bardzo intuicyjne: patrzysz na planszę, widzisz, gdzie pasuje kolejny puzzel i od razu chcesz go tam położyć.

To idealna gra dla osób, które potrzebują czegoś spokojnego, ładnego i „nieagresywnego”. Zero negatywnych emocji, dużo satysfakcji z tego, że ogród z każdą turą wygląda coraz lepiej. Pergola sprawdzi się jako prezent dla mam, ciotek, znajomych, którzy twierdzą, że planszówki są „nie dla nich”, ale za to kochają rośliny, ładne rzeczy i lekkie kombinowanie bez presji.