Po Zombie Kidz nie wyobrażam sobie, żeby nie zainwestować w Zombie Teenz i nie kontynuować przygody dzieciaków, które muszą walczyć z okropnymi szwendaczami. Tutaj jest już trochę trudniej, ale nadal super i spokojnie można grać z młodszymi dziećmi. WYGLĄD : Jakość na medal - komponenty świetne. Ładna, kolorowa plansza, insert w pudełku, fajna instrukcja i oczywiście mnóstwo kopert z dodatkową zawartością. Dzieciaki są waleczne i gotowe do podjęcia wyzwania. ROZGRYWKA : Jest to zupełnie inna gra, niż jej poprzedniczka, bo ruszamy się w odmienny sposób i naszym zadaniem jest skompletować 4 skrzynki z surowcami, a przy okazji wykończyć czyhające na nas zombiaki. Nadal jest to gra legacy, więc w miarę postępów możemy dokładać dodatkowe reguły i komponenty. Bardzo lubię! Fajne zasady, wizualnie sztos i przede wszystkim ten element niepokoju, co przyniosą koperty. Polecam!

Minęło trochę czasu. Dzieciaki ze szkoły podrosły. Jak przystało na prawdziwe nastolatki, zaczęły włóczyć się po całym mieście. Zombie też się nieco zmieniły. Teraz wyłażą z kanałów i szwędają się po okolicy całymi hordami. I nauczyły się używać trampolin! Z nowinek pojawiły się karty zdarzeń. I nowe kopertki do otwierania. Zombie Teenz przenoszą zajęcia na otwarty teren, stawiając przed nastoletnimi bohaterami gry niemal niewykonalne zadanie dogadania się i wspólnego przeniesienia rozmieszczonego na planszy zaopatrzenia w jedno miejsce. Zombie wyewoluowały na tyle, że pojawiają się całymi hordami, a do infekowania kolejnych budynków używają trampoliny. Gracze dostają w swoje ręce znacznie bogatszy zestaw gadżetów i umiejętności. Rozgrywkę urozmaica talia zdarzeń i dodatkowa kostka, która jest modyfikowana w trakcie gry. Fabularne postępy można śledzić dzięki naklejanemu komiksowi. Zombie Teenz jest bardziej złożone od poprzedniczki, ale też zdecydowanie fajniejsze. Gra uczy, że ślepe podążanie za bezmózgim tłumem to niezły kanał.