Ja nie mam nic, ty nie masz nic, bo ona wszystkie nasze fabryki. Ależ ta gra jest brutalna! Dziki, drapieżny kapitalizm w pigułce. Tylko dobieranie i dokładanie kart do portfela nie jest negatywną interakcją. Cała reszta to czyste zło. Chodzi o to żeby zrobić drugiemu, co tobie niemiłe i to jak najczęściej. Zabiera się pojedyncze karty i całe zestawy. Odbiera się ostatni grosz, a nawet więcej. Trwa to wszystko naście minut i wzbudza szczerą, głęboką, nienasyconą żądzę zemsty. Tu liczy się tylko piniądz. Gra jest totalnie losowa i kompletnie niezbalansowana. Bo i po co? Od zera do milionera i z powrotem do pucybuta w kilka minut.