Na razie oceniam grę na 3.5 bo po kilku partiach nie ejstem jeszcze przekonany do niej. Po pierwsze, wydaje mi się, że Hyde ma łątwiej, bo łatwiej jest zrobić różnice w wyniku rundy niż doprowadzić do remisu. Inna sprawa, to losowość, która czasem irytuje, chociaż to nie tyle losowość, co to, że nie wiemy, co ma przeciwnik i na końcu jak pozostaje po jednej karcie nie mamy już wyjścia i musimy zagrać to co jest i zobaczyć, jaki będzie rezultat. Nie mniej jednak, musze bardziej ograc i spróbować wykorzystać ten lement jako strategie :)
"Jekyll i Hyde" to naprawdę fajna gra, która dużo zyskuje swoją asymetrycznością - każdy gracz ma inny cel, co przekłada się na duuuużą porcję rywalizacji!
Główna mechanika opiera się trochę na klasycznej, karcianej wojnie - każdy wykłada kartę, a ten, kto wyłożył wyższą, zgarnia całość i dolicza sobie punkt. W ciągu trzech rund (każda z nich ma po dziesięć tur) gracze muszą tak manipulować swoimi kartami, by osiągnąć cel. Jekyll chce, by różnica między ilością punktów jego i przeciwnika była jak najmniejsza, z kolei Hyde dąży do tego, by była ona jak największa. Różnica ta bowiem pokazuje graczom, o ile pół należy przesunąć pionek na torze przemiany. Jeśli przed zakończeniem gry dotrze on do końca, zwycięża mroczna strona, czyli Hyde. W przeciwnym wypadku wygrywa Jekyll.
Żeby nieco urozmaicić rozgrywkę, w grze dostępne są także karty eliksirów oraz żetony ciemności, dzięki którym ustala się siłę poszczególnych kart.
Mam wrażenie, że Jekyll ma dużo trudniejsze zadanie - nie wystarczy, żeby bez przerwy pokonywał przeciwnika, czasami musi też umyślnie przegrać, by wyrównać wynik punktowy. To sprawia, że gra nie jest łatwa, ale za to bardzo satysfakcjonująca!
Na uwagę zasługuje też bardzo ładne wydanie - szczególnie elegancki, metalowy pionek, którego jedna połowa przedstawia Jekylla, a druga Hyde'a.
Zdecydowanie polecam - "Jekyll i Hyde" to gra wymagająca sprytu, przebiegłości i umiejętności planowania. Jest jedną z ciekawszych karcianek tego typu: szybkich, dwuosobowych i o prostych zasadach. A ile potrafi wywołać emocji, wie tylko ten, kto przegrał kilka(naście) razy z rzędu, niezależnie od swojej roli.