Nietypowy deckbuilder w retro klimacie, w którym jako drużyna bohaterów włazimy do lochów bić potwory, aby na koniec zawalczyć z głównym bossem. Podoba mi się to, że karty stworów mają różne zdolności, a po pokonaniu odwracamy je i trafiają do talii gracza z jeszcze innymi umiejętnościami. Sama walka bazuje na szacunku prawdopodobieństwa, nie da się wszystkiego przeliczyć. Jest odpowiednia doza ryzyka i pomyślenia, którymi kartami rozbudowywać talię. Z moją ekipą bawiliśmy się bardzo dobrze przy tym tytule :)

Za każdym razem świetnie się bawimy sięgając po "Bohaterów z Teneryfy". Przypadła do gustu też naszym znajomym, nawet tym którzy nie lubią gry typu co-op. Bardzo spodobała mi się lekkość gry, minimalizm i pomysł kart będących jednocześnie przeciwnikami i wzmocnieniami talii dzięki czemu oszczędzamy miejsce na stole na dodatkowe kupki kart odrzuconych i dobieranych. U nas najlepsze rozgrywki były na 3-4 graczy. Z niecierpliwością czekamy na dodatek!

Kurczę, mam z tą grą problem... Po pierwsze wygląd - jeszcze okładkę można moim zdaniem uznać, za przyzwoitą (chociaż słyszałem głosy, że nie :D). Wnętrze natomiast, to dla mnie totalna porażka... Jakość kart i innych komponentów wymaga od nas koszulkowania (ja robię to z każdą grą z kartami, ale są tacy, którzy lepszej jakości karty nie pchają do koszulek). Grafiki w grze - mam wrażenie, że ta gra wizualnie miała wyjść z 10 lat temu. No nie podoba mi się ten typ gry wizualnie. No i mechanicznie - po grze o takim wyglądzie spodziewałem się, że będzie to chociaż pod tym względem lepiej rozegrane. Godzinka gry z tłumaczeniem i tyle. Nic nie porwało, nic nowego. Ot, coop do zagrania w wolnej chwili i tyle :/