Partyjka trwa kwadransik. Zasady są takie, że praktycznie ich nie ma. Można grać z wariantem, który dodaje opcję wyboru żetonu i rodzaj sekretnego memory. Gra nie jest tak banalna, na jaką wygląda. Pozory mylą, a smoki mają warstwy. Z łusek. Trik w tym, że smocząt do przygarnięcia jest po siedem na każdy rodzaj terytorium, ale liczba żetonów każdego rodzaju jest różna. Na obszarach wulkanicznych jest dziewięć żetonów, więc prawdopodobieństwo trafienia smoczątka jest tam ekstremalnie wysokie. Liczenie ile jest na stole smocząt i skorupek bardzo popłaca, bo gracz świadomy swoich szans jest w Dragomino progamerem. W efekcie jedne płytki stają się bardziej pożądane od innych. Kiedy trafi się taka, która pasuje dwoma terenami i zapewnia ekstra żetony, to już wypas na maksa. Taka mała gra, a tak cieszy.

dragomino – jest to ciekawsza gra raczej dla młodszych graczy, mnie może sprawiła mniejszą radość, ale mojej siostrzenicy ogromną i już dostała ją w prezencie na urodziny :D Krótko mówiąc mechanizm ten sam co w kingdomino tylko dodatkowym elementem jest branie jaj smoków za które są dodatkowe punkty na koniec gry (trochę na zasadzie memo, ważne jest zapamiętywanie miejsc, ponieważ niektóre jaja są puste i te nie dają punktów).