Niczym żony marynarzy także i my – planszowe geeki – spoglądamy coraz częściej na burzliwe fale oceanów i mórz, wypatrując tego jedynego, wyczekiwanego statku. Czekamy, aż te pachnące nowością karty, świeżo wykrojone żetony, a przede wszystkim tak uwielbiane przez nas plastikowe figurki wypłyną w końcu z dalekiej Azji i pojawią się na sklepowych półkach oraz w naszych domach. Nieważne, że wiele z tych tak wyczekiwanych pudełek może wylądować na półce przeznaczonej do leżakowania najlepszych roczników z winnic Kickstartera, ale przecież nie o to chodzi, aby złapać króliczka, ale by kupić go.
Wierząc jednak, że usiądziemy do pierwszej partii zaraz po tym, jak kurier zadzwoni do naszych drzwi (lub telefon przyjemnie zawibruje z powiadomieniem o planowanym spacerze do paczkomatu) chcę Wam dzisiaj opowiedzieć o grach, na które najbardziej czekam w drugiej połowie tego roku.