Brzdęk! Pod! Choinkę! Który wybrać?

#współpracareklamowa
Sponsorem artykułu jest wydawnictwo Lucrum Games

Ach Brzdęk! Któż nie słyszał o tym popularnym tytule, planszowa gra roku 2019 w Polsce. Brzdęk zgarnął popularność najszerzej, jak tylko można. Lubią go fani zarówno gier przygodowych, jak i strategicznych, fanatycy ciut trudniejszych gier, jak i tych zupełnie prostych, zwolennicy budowania talii a także gier wyścigowych. Popularne powiedzenie twierdzi, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego, inne zaś stanowi, że wyjątek potwierdza regułę. Niezależnie od prawdziwości tych ludowych mądrości faktem jest, że gier z tak szeroką grupą docelową, jak w przypadku Brzdęka jest wyjątkowo niewiele (przynajmniej tych udanych), a sam Brzdęk rzeczywiście jest tu wyjątkiem i osiągnął to w cuglach. Jeśli więc szukacie nie do końca sprecyzowanego prezentu, może by jakąś grę, ale nie wiecie co lubi osoba wkrótce obdarowana, to Brzdęk powinien być Waszym wyborem nr 1. A o czym w ogóle jest tak gra? Jako zgraja rzezimieszków zakradamy się do lochów, aby wykraść jak najcenniejsze łupy sprzed nosa śpiącego smoka. Śpiącego oczywiście na początku gry, a wiadomo, że po drzemce każdy ma ochotę na przekąskę. Celem graczy jest wejść do podziemi i przede wszystkim z nich wyjść (koniecznie ze zdobyczą), kto się będzie ociągał zostanie bezceremonialnie skonsumowany! 

 Brzdęk w kosmosie to pozycja ciut trudniejsza - i to zdanie jest tak precyzyjne, jak samo słowo ciut. Nie wygładzam tutaj rzeczywistości, ta edycja naprawdę leży na skali skomplikowania jedynie pół półki wyżej (a może nawet ćwierć). Brzdęk w kosmosie przenosi nas do innego świata - nie zgadniecie jakiego… kosmicznego! Gra będzie idealnym prezentem dla posiadaczy pierwowzoru (Brzdęk! Nie drażnij smoka) lub po prostu dla fanów klimatu sci-fi. Zmiast lochów obrabiamy tu statek kosmiczny, a zamiast uciekać przed smokiem musimy strzec się złego Lorda Eradikatusa. 

 Katakumby to najnowsza odsłona w serii Brzdęk, choć polską premierę miała dopiero w sierpniu tego roku, to już zdołała wdrapać się na piąte (sic!) miejsce w rankingu Planszeo najlepszych gier wszechczasów! To się nazywa wejście smoka! Gra jest z jednej strony podobna do Brzdęk! Nie drażnij smoka, a z drugiej tak szałowo odmienna, że w zupełności rozumiem ten zachwyt polskich graczy. Największą różnicą jest odkrywanie mapy w trakcie gry. Składa się ona z kafli, które stopniowo dokładamy, jak tylko postanowimy wyjść poza krawędź mapy dotychczas odkrytej. Zabieg ten czyni rozgrywkę jeszcze bardziej szaloną i jeszcze bardziej emocjonującą, a o to przecież chodzi. 

 Pozycja obowiązkowa dla fanów serii lub nawet jednej tylko odsłony. Brzdęk Legacy wprowadza nas w klimat Acquisitions Incorporated - awanturniczej korporacji, która zdobywanie łupów zleca swoim podwykonawcom. Gra prowadzi nas przez kampanię gier, w których dziać się będą rzeczy niesamowite. Czeka Was dodawanie nowych komponentów (wyjmowanie ich z tajnych pudełeczek), naklejanie naklejek na planszę i w innych miejscach, podpisywanie różnych miejsc wymyślonymi przez Was nazwami, ale przede wszystkim bardzo klimatyczna fabuła, którą będziecie wspólnie (choć rywalizując!) posuwać do przodu. 

 Opisawszy gry podstawowe należy przyjrzeć się również dodatkom. Choć Wesoła kompania jest dodatkiem prawie najnowszym, to właśnie od niej postanowiłem rozpocząć tę listę. A to dlatego, że rozszerza aż dwie z wymienionych wyżej pozycji - Brzdęk! Nie drażnij smoka oraz Brzdęk! Katakumby. Dodatek ten po pierwsze pozwala wprowadzić do gry piątego i szóstego gracza, aby bawić się w szerszym gronie, ale co najważniejsze, zawiera sześć unikalnych postaci, które dają graczom przeróżne zdolności specjalne. Od tej pory Wasza tożsamość, to nie tylko pionek i jego kolor, ale unikatowa postać z dedykowanymi kartami, drewnianą figurką, specjalnymi żetonami i działaniem, które dostępne jest tylko dla Was. Jest to również jedyny dodatek, który łączy się z każdym innym dodatkiem serii (wyłączając oczywiście te kosmiczne). 

 Pierwsze rozszerzenie do Brzdęk, jakie zostało stworzone zawiera nową planszę, nowe karty oraz kilka innych mniejszych elementów. W tej wersji napotkamy zalane komnaty, w których nie należy spędzać zbyt dużo czasu, bo wiadomo… tlen! No chyba, że zakupicie akwalung! Nowe karty również wprowadzają nowe ciekawe rzeczy w klimacie podwodnym, a i smok jest w tej wersji… rybą? Rybnym smokiem? Rybą smok? Tak czy inaczej zabawa jest przednia. 

 Uciekaliśmy już przed smokiem, uciekaliśmy przed węgorze… smokiem wodnym, to czas brać nogi za pas w spotkaniu z mumią. Tutaj przeciwników mamy aż dwóch, bo smok również tu występuje. Sama mumia natomiast nie jest w stanie nas pożreć, ale może nam uprzykrzyć życie swoimi klątwami, których nadmiar niechybnie prowadzi do porażki. Ten dodatek również wprowadza nową dwustronną planszę, karty i kilka innych elementów. 

 Tym razem dwustronna plansza całkiem różni się w zależności od tego jaką stronę wybierzecie. Po jednej wcielicie się w krasnoludzkich górników na każdym kroku wydobywając z kopalni złoto, po drugiej zaś podziemia pełne będą pajęczyn, a wielkim złym zamiast smoka - ogromny pająk. Ten dodatek wprowadza planszę i przeróżne żetony. Nie ma natomiast w nim ani kart, ani uwaga - pudełka (zapakowany jest w plastikowy blister). Jednak niech Was to nie zniechęci, niska cena z nawiązką rekompensuje ten brak, a po co komu pudełko, kiedy całość bez problemu zmieści się w pudełku podstawowym. 

 Kolejnym nemezis naszej grabieżczej wyprawy będzie spiżowy małpiszon. Wielka mechaniczna małpa, która broni dostępu do ukrytej w dzikiej dżungli świątyni i artefaktów w niej zawartych. Mamy tu także super fajowy element planszy, a mianowicie korytarze (czyli ścieżki) przechodzące przez obrotowe koła zębate, które w wyniku różnych wydarzeń w grze (i również wpływu graczy) obracają się, zmieniając układ połączeń. Powoduje to niesamowicie zaskakujące i emocjonujące sytuacje, które tworzą historie, jakie zapamiętacie na długo po grze. 

 Kontynuując przedstawianie dodatków, zmieniamy klimat na science-fiction i przechodzimy do pierwszego dodatku do Brzdęk! W! Kosmosie!, czyli Apokalipsy. Dodatek ten wprowadza plany, które utrudniają (a jakże!) grę uczestnikom. Jest to nic innego jak kolejne kłody pod nogi, których pokonanie daje nam niesamowitą satysfakcję. Znajdziemy tu także nowe karty oraz nowe moduły planszy. 

 Stacja kosmiczna wprowadza nową mapę, Nie będziemy już rabować statku Lorda Eradikatusa, a zajmiemy się łupieniem stacji kosmicznej złowrogiej Komandor Preon. Plansza jest o tyle oryginalna, że nie ma tu klasycznego przechodzenia z jednego jej końca na drugi i z powrotem (jak to robimy na wszystkich innych planszach zupełnie wszystkich Brzdęków). W tej wersji przygodę zaczynamy na środku planszy, co otwiera przed nami ogrom możliwości, wszak kierunek nie jest jeden (choć po wielu ścieżkach, to jednak zawsze był w jednym kierunku), a pełna rozpiętość 360-ciu stopni. Znajdziemy tu również więcej kart, wykorzystujących moją osobiście ulubioną mechanikę całej serii - implanty. Od tej pory możemy sobie wszczepić implant, który jest przedstawiony na karcie - taką kartę kładziemy przed sobą i będzie ona działać w każdym ruchu! 

 Zrabowawszy (czyż to nie jest piękne słowo?) precjoza Lorda Eradikatusa i Komandor Preon możemy nieco rozerwać się w Salonie Gier Pulsartomat. Tak jak i Ekspedycje do Brzdęka fantasy dodatek ten zapakowany jest w blister. Ale jakże wiele się tu dzieje! Dodatek zawiera całkowicie nową planszę, a każdy jej dwustronny moduł oferuje inną rozrywkę z unikalnymi zasadami gry. Na końcu planszy zaś znajdziemy wspomniany Salon Gier, w którym, aby złupić artefakty nie wystarczy (tak jak to było wcześniej) po prostu przyjść i je podnieść. Tym razem trzeba wygrać je w grze na automatach!