Pierwsza gra z serii "Ekosystem" naprawdę mi się spodobała... ale dość szybko o niej zapomniałam. Zawsze było coś, w co miałam ochotę pograć "bardziej". Druga natomiast... ostatnio za każdym razem, gdy zastanawiam się, jaką niewielką grę wyciągnąć na stół, moje myśli od razu zaczynają krążyć wokół "Ekosystemu"!
Zasady w pierwszej części są inne niż w drugiej, ale ogólny zamysł jest podobny. Należy ułożyć karty w siatce 4x5 tak, by zdobyć jak najwięcej punktów. Istotne są zależności pomiędzy poszczególnymi kartami. W przypadku błazenka zdobywamy 2 punkty za każdy plankton i każdego koralowca, z którym sąsiaduje. Za koralowca punkty są tylko wtedy, jeśli leży w najniższym rzędzie, natomiast za kraba tylko wtedy, jeśli w tym samym rzędzie jest jakiś plankton. Niby brzmi łatwo, ale trzeba naprawdę pokombinować, żeby wycisnąć ze swojej rafy jak najwięcej punktów. Szczególnie, że gracze mogą sobie przeszkadzać i podkradać karty, jako że mamy tu mechanikę draftu.
Gra nie jest wybitnie trudna, ale zmusza do myślenia, przez co jest idealna na szybką rozgrzewkę przed bardziej wymagającymi tytułami - albo po prostu jako lekka i przyjemna gra na leniwe popołudnie. Osobiście uwielbiam karcianki polegające na układaniu wzorów, dopasowywaniu, badaniu zależności i analizowaniu ich, dlatego tak mocno wyciągnęłam się w "Ekosystem"! No i draft - dobieranie jednej karty i zamiana ręki z przeciwnikiem - to jedna z mechanik, które bardzo lubię.
Na uwagę zasługuje nie tylko fajnie obmyślona mechanika, ale też piękne ilustracje i samo wydanie gry - z umieszczonymi na pudełku ciekawostkami o morskich żyjątkach występujących w grze.
"Ekosystem" to naprawdę świetna gra - w dodatku bardzo uniwersalna. Myślę, że bez problemu można grać w nią z młodszymi (7+), ale i rozgrywka w dorosłym gronie będzie mega ciekawa (i dużo bardziej zacięta). Polecam!
Opinia bierze udział w konkursie