Mam ostatnio ogromne szczęście do dwuosobowych gier karcianych. Najpierw "Spór o bór 2", a teraz "Mindbug" - dwie gry strategiczne, których zasady są naprawdę banalne do zrozumienia, a które dostarczają tyle frajdy, że mogłabym grać w nie całymi dniami "??"
"Mindbug" to taktyczna gra, w której przyzywamy stwory, a następnie wysyłamy je do walki z przeciwnikiem. Każdy stwór ma unikalne cechy i umiejętności, które przydają mu się w walce. Kojarzycie grę "Heartstone"? "Mindbug" to taka karciana jej wersja, ale znacznie fajniejsza! "??"
No dobra, ale co to właściwie jest ten Mindbug? Oj uwierzcie, te dwie (a w zasadzie cztery) niepozorne karty mogą spowodować taki plot twist w grze, że złapiecie się za głowę "??" Dzięki nim możecie podkraść kartę przeciwnikowi i położyć ją w swoim obszarze gry. Niby nic takiego, co? A jednak! Emocje gwarantowane "??"
Tym, co ogromnie mi się spodobało w tej grze - poza fenomenalną mechaniką - są oczywiście grafiki i same stworki! Psiarłacz skradł moje serce od pierwszej chwili, ale Tygrywiórka, Osasyn czy Słoniornica są równie świetne i nie da się nie uśmiechnąć na widok niektórych z nich "??"
Jeśli uwielbiacie niebanalne gry, przy których trzeba sporo główkować nad strategią i obmyślać taktykę, a które nie raz w ciągu rozgrywki Was czymś zaskoczą - "Mindbug" jest absolutnie idealny. Poważnie, nie znam drugiej takiej karcianki! Jest emocjonująca, niebanalna i na swój sposób wymagająca, a w dodatku dostarcza mnóstwa zabawy i satysfakcji!
Gdy "Mindbug" wylądował na naszym stole po raz pierwszy, od razu rozegraliśmy trzy gry, tak bardzo nam się spodobał. Przez skromność nie dodam, że wszystkie trzy wygrałam!
Opinia bierze udział w konkursie