Pandemia zadziwia od lat, jeśli o tej grze nie słyszałeś, oznacza to, że dopiero wchodzisz w planszowe hobby. Na szczytach list przebojów triumfuje pierwszy sezon wersji legacy, w której wprowadzane podczas zabawy zmiany są nieodwracalne. W podsumowaniach tego roku za granicą, bardzo dobrze mówi się o najnowszej części Iberia, gdzie walczymy z historycznymi chorobami w XIX -wiecznej Hiszpanii pomagając budować szpitale i trasy kolejowe. W zapowiedziach słyszymy o "Pandemia Legacy" Sezonie 2 i jak wcześniej, również z wielkimi oczekiwaniami. U nas dzisiaj wersja najbardziej chyba tajemnicza i odbiegająca od podstawowej ? rodem z powieści grozy, na chwilę obecną jedyna nawiązująca do świata H.P. Lovecrafta, czyli "Pandemic: Czas Cthulhu"
Gra dla 2-4 graczy, w wieku od 14 lat, zabawa zajmuje ok. 45 minut. W środku bardzo klimatyczne różnego rodzaju karty i sporo figurek, mroczna plansza z lokacjami, które wszyscy fani Cthulhu znają, a także żetony i kostka do testowania zdrowych zmysłów naszych postaci.
Zaprezentujemy wam nasze wrażenia z zabawy oraz rozpakowanie produktu, w którego posiadaniu jest rodzina, nam jedna Pandemia wystarcza, chociaż na chwilę obecną trudno byłoby wybrać, którą zakupić, bo jest ich tak dużo, a każda znakomita ? dobrze, że to już za nami?
Ta na pewno wyróżnia się, ponieważ nie uświadczymy tu klimatu laboratoriów, szpitalnej gorączki, wojskowego centrum reagowania w nagłych wypadkach i bieganiny za chorobami. Nasi badacze podążają nie za kosteczkami epidemii, a za kultystami i potworami, które odsyłają na tamten świat. Pieczętują portale, żeby trwale zamknąć bramy pomiędzy wymiarami, testują za pomocą kostki swoją poczytalność i robią wszystko, aby nie pojawiła się karta najgroźniejszego z Przedwiecznych.
Pierwsze, co robi wrażenie to karty. Wyglądają jak wyciągnięte z tarota albo jak te obrazki, które otrzymujemy przy kolędzie, tylko w wersji dla sekciarzy ? po prostu rewelacja! Plansza ma super grafiki, ale otwierając opakowanie mieliśmy nadzieję, że będzie odrobinę większa i trochę bardziej wyraźna, niemniej ciemność i mgły pasują do tej atmosfery, jak kosa do śmiertki. Figurki są całkiem niezłe ? nie należą do tych topowych uwielbianych przez modelarzy, ale porównując do realnej wartości omawianego produktu dają radę! Podoba nam się, że zarówno potwory, jak i nasi badacze zostali odwzorowani, bo czasem zdarza się, że mamy figurki, ale nie dla wszystkich i to zakłóca wizualny odbiór gry. Przemieszczamy się jak w standardowej Pandemii lub przez otwarte portale ? wtedy ze sprawdzeniem poczytalności, możemy także wsiąść do autobusu i przejechać dalej.
Mechanika jest niemalże identyczna, jak u reszty produktów należących do tej rodziny, ale dostosowana do codziennej rzeczywistości pogromców zła, czyli walki z mrocznymi istotami i ich wyznawcami. Polega ona na wykonaniu akcji, dociągnięciu kart wskazówek oraz odkrywaniu kart przywołania.
http://mlodygiercownik.pl/2017/01/10/recenzja-gry-planszowej-pandemic-czas-cthulhu/