Wiedźmin: Stary Świat – Skellige - recenzja

Wiedźmin: Stary Świat
wszedł na rynek przebojem! Po mojej recenzji wersji standardowej zasypaliście mnie wiadomościami, że muszę koniecznie ograć ten tytuł z dodatkami. Dzięki sieci księgarni TaniaKsiazka.pl miałem taką możliwość i dziś spieszę do Was z moją recenzją dodatku Wiedźmin: Stary Świat – Skellige.

Z rozszerzeniem Wiedźmin: Stary Świat – Skellige wiązałem spore nadzieje. W tym dodatku znajdziemy bowiem zupełnie nowe lokacje, unikatowego potwora oraz co mnie bardzo cieszyło, zestaw kart eksploracji. Okazało się, że te ostatnie wykorzystujemy tylko podczas podróży na tytułowy archipelag wysp, ale mimo to zastrzyk nowych przygód jest bardzo na plus. Jakie jeszcze nowości serwuje nam dodatek wprowadzający wyspy otoczone niebezpiecznym morzem? Zapraszam do mojej recenzji!


Co nowego w Wiedźmin: Stary Świat – Skellige?


Pierwszą i najważniejszą nowością w dodatku Wiedźmin: Stary Świat – Skellige jest wprowadzenie dodatkowej mapy z trzema wyspami wchodzącymi w skład archipelagu Skellige. Na planszy znajdziemy miejsce na karty eksploracji i zdarzeń, co oznacza obecność stosownych talii w pudełku. Łącznie dostajemy 80 nowych kart odpowiadających za przygody na mroźnych wyspach. Podróż z kontynentu odbywamy na trzech drakkarach, z czego każdy jest reprezentowany przez figurkę mieszczącą jednego wiedźmina.

Nie obyło się bez specjalnego potwora, który w trakcie podróży graczy przemieszcza się wzdłuż dedykowanego toru. Kiedy Dagon dojdzie do jego końca wynurza się i to jest moment, w którym gracze mogą go spróbować przepędzić, a nagrodą za wygraną walkę jest specjalny bonus do rozgrywki. Bonusy przypominają trofea, ale nie powodują wzrostu reputacji wiedźmina. Po przepędzeniu Dagon wraca na początkowe pole i podróż rozpoczyna się na nowo. Wraz z figurką potwora znajdziemy w pudełku kartę z informacjami o nim i jego atakami specjalnymi do wykorzystania z dodatkiem Na tropie potworów. Musicie pamiętać, że w przeciwieństwie do potworów z dodatku Wiedźmin:Stary Świat – Legendarne Łowy, Dagon nie jest legendarnym stworem, którego ubicie kończy grę. Nie daje on nawet trofeum do podniesienia poziomu reputacji. 

Wiedźmin: Stary Świat – Skellige - recenzja


Co mi się spodobało w dodatku Wiedźmin: Stary Świat – Skellige


Dodanie nowych obszarów i miejsc do eksploracji jest oczywiście bardzo dobrą rzeczą. Tym bardziej, że nowe lokacje posiadają na sobie bardzo atrakcyjne pola akcji. Z ich pomocą można np. za darmo rozwijać wszystkie atrybuty, zdobywać karty trofeów lub upgrade'ować już posiadane, a także rozwijać talię za złoto. Takie bonusy mogłyby się wydawać łatwe do nadużywania przez graczy, ale podróże na Skellige wiążą się z pewnymi ograniczeniami oraz niebezpieczeństwami.

Po pierwsze na wyspy można się udać tylko raz w swojej turze, a do tego nie można żeglować między wyspami. Gracze mają do dyspozycji jedynie 3 drakkary, a każdy transportuje tylko jednego wiedźmina. Co więcej, na jednej wyspie nie może się znajdować więcej niż jeden wiedźmin. Jakby tego było mało to podróżując na wyspy zagrywamy karty wzorem zwykłego ruchu. Jednak przed dotarciem na miejsce konieczne jest rzucenie kością. W zależności od miejsca toru, na jakim znajduje się Dagon konkretne wyniki wskażą czy podróż była bezpieczna czy nie. Gracz po prawej stronie aktywnego gracza dobiera kartę eksploracji Skellige i odczytuje pole dla wskazanej przez kość podróży. Oznacza to nagrody lub nierzadko bolesne kary.

Za każdym razem kiedy gracz wyrzuci bezpieczną podróż to Dagon wspina się po torze. Po dojściu na ostatnie pole wypływa na ląd i od teraz wszystkie podróże są niebezpieczne, a kości nie używa się do czasu, aż ktoś przepędzi stwora. Bonusy jakie otrzymuje się za przepędzenie Dagona są naprawdę mocarne i każdy wiedźmin skusi się na walkę, choć ta nie będzie należała do najłatwiejszych. Przynajmniej w początkowych fazach gry. Nowe lokacje dają sporo korzyści, ale nie przybliżają bezpośrednio do zwycięstwa. Gracze muszą więc bardzo dobrze rozważyć kiedy się wybrać w podróż i po jakie dobra. Świetnym rozwiązaniem jest także to, że w następstwie pewnych wydarzeń eksploracji można odkryć nowe wyspy z jeszcze ciekawszymi bonusami.

Szczerze to już czytając instrukcję wydawało mi się, że na papierze całość wygląda fenomenalnie. Oczywiście dodajmy do tego kolejną porcję figurek, które ponownie w przeciwieństwie do podstawowej gry w edycji Deluxe mają zastosowanie. W końcu Dagon się porusza, a drakkary transportują naszych wiedźminów. Tutaj wtrącę tylko, że wykonałem test pływania tych statków w wodzie i od razu idą na dno. Wy już nie musicie tego sprawdzać! W mojej recenzji standardowego wydania gry Wiedźmin: Stary Świat podkreślałem, że nie widzę sensu kupowania wersji Deluxe dla samych figurek potworów. Cieszy fakt, że w dodatkach mają one realne zastosowanie. No właśnie, ale piszę, że na papierze wyglądało to dobrze. Powyżej wypisuję co mi się podoba, więc rysuje się obraz idealnego dodatku. Jest tylko jedno bardzo poważne ALE...

Wiedźmin: Stary Świat – Skellige - recenzja


Wiedźmin: Stary Świat - Skellige jest świetny na papierze, ale...


Największym problemem dodatku Wiedźmin: Stary Świat – Skellige wydaje się być losowość. Możecie nie uwierzyć, ale przy pechu graczy wyrzucających ciągle niebezpieczną podróż Dagon może ani razu nie wyłonić się z wody. Co prawda może to zrobić w efekcie działania pewnych kart eksploracji i zdarzeń, ale i one mogą nie wejść do gry. Ba, w czasie rozgrywki mogą się nie pojawić nowe wyspy z kart. W efekcie gracze co najwyżej skorzystają z podstawowych akcji trzech głównych lokacji Skellige i to tyle.

Oczywiście to nie tak, że za każdym razem dojdzie do takich sytuacji, ale nam się to wydarzyło już w pierwszej rozgrywce. Mamy więc do czynienia z naprawdę ciekawym rozszerzeniem, wprowadzającym kilka świetnych rozwiązań, z których możemy nie z własnej winy nie skorzystać. To może być w pewnych momentach naprawdę irytujące i sprawia, że nie mogę polecić tego rozszerzenia z czystym sumieniem. Decydując się na nie musicie być świadomi, że nie zawsze wykorzystacie jego pełny potencjał.


Podsumowanie dodatku Wiedźmin: Stary Świat – Skellige


Wiedźmin: Stary Świat – Skellige jest bardzo ciekawym dodatkiem, który zwiększa potencjał przygodowy gry. Nowe lokacje i karty eksploracji potrafią ubarwić rozgrywkę. Dostępne akcje i bonusy za przepędzanie Dagona mogą poważnie namieszać w układzie sił na planszy. Wszystko działa tu bardzo dobrze i kiedy rozgrywka idzie zgodnie z przewidywaniami twórców to naprawdę ten dodatek pokazuje pazur.

Niestety losowość potrafi sprowadzić dodatek do roli zwykłego przedłużenia planszy, które coś tam pomaga, ale nie robi wielkiego wrażenia. Szkoda, ponieważ do perfekcji było tak niedaleko. W efekcie Wiedźmin: Stary Świat – Skellige jest pakietem dla największych fanów gry. Chcących ją rozbudować o coś ciekawego, a którym przy okazji okazjonalny brak wykorzystania potencjału dodatku nie będzie przeszkadzał. O ile Legendarne Łowy zrobiły na mnie fantastyczne wrażenie to Skellige pozostawiło mnie z mieszanymi odczuciami. Musicie sobie sami odpowiedzieć na pytanie, czy nowości oferowane przez ten dodatek i ten jeden problem są warte Waszych pieniędzy? Bez względu na decyzję dodatki do gry Wiedźmin: Stary Świat i inne ciekawe tytuły przygodowe znajdziecie w ofercie gier planszowych na TaniaKsiazka.pl.

Dziękuję księgarni TaniaKsiazka.pl za przesłanie dodatku Wiedźmin: Stary Świat - Skellige do recenzji. Opinia wyrażona w tekście jest moja i nikt nie miał na nią wpływu.

Wiedźmin: Stary Świat – Skellige - recenzja

Wiedźmin: Stary Świat – Skellige - recenzja

Wiedźmin: Stary Świat – Skellige - recenzja

Wiedźmin: Stary Świat – Skellige - recenzja

Wiedźmin: Stary Świat – Skellige - recenzja