Recenzje

Recenzja #635 Twilight Inscription

Najnowszy tytuł w uniwersum, którego nikomu nie trzeba przedstwiać – Twilight Inscription. Fantasy Flight Games postanowiło zebrać znany galaktyczny klimat do nowej postaci gry typu „roll-and-write”, która jest znacznie łatwiejsza do opanowania z perspektywy czasu, a jednocześnie zaspokaja potrzebę większej gry. Wykorzystuj zasoby i wpływy do eksploracji galaktyki, zdobywania planet, budowania kosmicznych armii i gromadzenia kapitału ekonomicznego i politycznego! Kto wygra te kosmiczną batalię?


Informacje o grze Twilight Inscription

Autor gry Twilight Inscription: James Kniffen

Wydawnictwo: Rebel

Liczba graczy: 1-8

Czas gry: 90-120 min.

Wiek: 14+


Gra została przekazana mi bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa Rebel. Wydawnictwo Rebel nie miało wpływu na kształt mojej opinii/niniejszej recenzji.

Współpraca reklamowa z Ceneo.pl


Twilight Imperium jest dla gier planszowych niczym Dawid Podsiadło dla polskiej muzyki – nikomu nie trzeba go przedstawiać. Dla jednych TI to rozwój kosmicznej cywilizacji, dbanie o jej ekonomię, podboje i dominację kosmosu. Dla innych ogromnie długi czas rozgrywki praktycznie nie do przeskoczenia przez graczy o dużym poziomie zaawansowania. Jedni i drudzy muszą jednak przyznać – gra jest charakterystyczna. Ma wspaniałe, wielowarstwowe uniwersum, o którym można by kręcić filmy na duży ekran. Co się jednak wydarzy, kiedy spróbujemy przenieść takiego kolosa na format znany do tej pory głównie z krótkich i przyjemnych gier typu roll n’ write ? Czy może być bardziej absurdalne połączenie?

Recenzja gry Twilight Inscription

Roll’n write to gry, które do tej pory nie słynęły z dużej interakcji między graczami. Twórcy kolejnego tytułu wzięli sobie nie lada wyzwania. Po jednej stronie mamy Twilight Imperium, w którym gramy w 6 osób, planujemy sojusze, a zagrania innych graczy mają na nas często bezpośredni wpływ. Nie oszukujmy się – taka zabójcza kombinacja to bardzo ciężki start. Oczekiwania są ogromne. Jak to połączenie sprawdza się w praktyce?

Przede wszystkim żeby ocenić Twilight Inscription, należy się trochę odciąć. Odciąć od tego, do czego przyzwyczaiły nas zarówno „wykreślanki” jak i tytułowe Imperium Zmierzchu. Zacznijmy od tego, że ogólny zarys rozgrywki opiera się o klimat znany z podstawowej wersji gry Twilight Imperium. Wybierzemy jedną z 25 różnych frakcji – każda reprezentuje różne obce rasy, które chcą przejąć władzę nad galaktycznym imperium. Każdy z graczy otrzyma planszetke nawigacji, ekspansji, przemysłu i wojskowości. To właśnie na nich będziemy rozwijać swoją cywilizację i to tylko od nas zależy, w którym kierunku pójdziemy, a które sektory pozostawimy na uboczu.

To jak to jest z tym Roll’n Write?

Podstawowa mechanika roll n’ write jest tutaj w miarę zachowana. Na początku każdej rundy odkrywamy oraz wykorzystujemy wszystko to, co znajduje się na karcie wydarzenia. Następnie rzucamy kośćmi i zakreślamy kolejne symbole na naszych arkuszach – tym razem już bardziej losowe symbole. I to właściwie tyle, jeśli chodzi o podobieństwa do gier, które już znacie. Teraz przejdźmy do konkretów…

Największą zaletą Twilight Inscription jest to, w jaki sposób użyte mechaniki zostały połączone. Pierwsze co rzuca nam się w oczy to karty ras. Każda z nich charakteryzuje się innymi specjalnymi zdolnościami, które będą miały znaczący wpływ na naszą strategię. Co warto podkreślić, niekiedy nie jest on aż tak intuicyjny i z chęcią będziemy grać kilka razy tą samą frakcją, po to, żeby znaleźć najciekawsze zastosowanie dla naszych akcji i wyciągnąć z gry jak najwięcej potencjału.

Drugim, równie wspaniałym i dodającym miodności akcentem są karty wydarzeń. Część z nich jest standardowa, umożliwiająca wydawanie dodatkowych symboli na planszetkach graczy – tzw. karty wydarzeń strategicznych. Pozostałe z nich to karty wydarzeń produkcyjnych, militarnych oraz rady. Będą one weryfikowały, jak bardzo eskalowaliśmy w tych poszczególnych „drzewkach rozwoju” oraz przyznawały nam dodatkowe surowce, armie lub jak w przypadku wydarzeń rady – będą dawały możliwość zadecydowania o tym, w jaki sposób event ma wpłynąć na wszystkich graczy. I żeby nie było – zawsze możecie nie być tymi złośliwymi graczami, którzy za wszelką cenę chcą wygrać i wybrać milszą opcję. Prawda?

Prawdziwa walką o galatykę…

Wspomnianego wpływu na innych graczy uraczycie tutaj w kilku różnych momentach gry. Zaczynając od tego, że będziemy przydzielać nasze armie do lewej lub prawej strony planszetki – w zależności z którym graczem zamierzamy walczyć o bonusy. Dodaje to bardzo ciekawej decyzyjności, gdyż wielokrotnie będziemy zastanawiać się nad tym, co musimy poświęcić, a na czym nam zależy na tyle, aby postawić wszystko na jedną kartę. Dodatkowo w grze istnieje możliwość odkrywania reliktów, które sprawią, że możemy w poszczególnym momencie zaskoczyć pozostałych graczy, np. przydzielając do swojej armii statek kosmiczny, którego nie można normalnie skonstruować.

Analysis Paralysis a Twilight Inscription – Here We go again?

Podejmowanie decyzji w grze, mimo to, że tury są symultaniczne, może stać się kłopotliwe dla niektórych graczy. Dlatego tytuł ten nie jest przez nas zalecany dla kogoś, kto chciałby spróbować swoich sił pierwszy raz w grze planszowej czy w ogóle w gatunku roll n’ write. Opcji jest tutaj tyle, że przy pierwszej turze nie będziecie mogli się zapewne na nic zdecydować. Dla mnie to duży plus, gdyż uwielbiam taki brak ograniczeń w planowaniu strategii. Niemniej jednak analysis paralysis bywa kłopotliwy – szczególnie przy większej liczbe graczy. Chociaż trzeba przyznać, że Twilight Inscription próbuje ograniczyć liczbę wyborów, które możemy podjąć, poprzez wybranie arkusza „Aktywnego”, na którym wszystkie nasze akcje muszą zostać rozegrane w danej turze.

Bo diabeł kryje się w szczegółach!

Jeśli chodzi o wykonanie, to nie można się do niczego przyczepić z wyjątkiem kwestii „co by było gdyby”. Jak zauważyliście na zdjęciach – markery w grze nie są standardowo czarne. Planszetki są ciemne, więc nie byłoby widać tego, co piszemy. W związku z tym, po wypisaniu się markera, możemy mieć mniejszy lub większy problem, żeby znaleźć jego zamiennik. Kolejną kwestią, którą już objęliśmy naszymi „homerulami” jest fakt, że niektóre zakreślane przez nas pola dają możliwość wykonania akcji w późniejszym czasie. Wielokrotnie zdarzało się nam, że zapominaliśmy o tym, że taką akcję mieliśmy dostępną i odkrycie tego dopiero na końcu gry nie jest miłym zaskoczeniem. (Polecamy dodatkową kartkę do notatek lub kolorowe żetony).

Gra umożliwia również rozgrywki w mniejszym gronie – przy jednym czy dwóch graczach mamy tutaj bota, który wykonuje całkiem poprawnie i sprawnie swoje akcje, ale nie zastępuje żywego gracza. Mimo wszystko lepiej bawiłam się podczas rozgrywki w większą liczbę osób, bo czas rozgrywki nie ulega wtedy znaczniej zmianie – w końcu każdy rusza się symultanicznie – przynajmniej jak już dobrze znamy zasady.

A jak jesteśmy przy czasie rozgrywki, to jest to moje zaskoczenie, jeśli chodzi o gry typu roll n’ write, gdyż „szybka” rozgrywka przy dwóch graczach znających dobrze zasady, bez zbędnego przeciągania wynosi około 2 godzin. Czy jednak w tym czasie mamy ten feeling, że moglibyśmy zrobić więcej lub bawić się lepiej przy innej grze? Nic z tych rzeczy. Dwie bite godziny pełne myślenia i planowania jak wyprzedzić innych graczy. Gra również nie odstaje klimatem od Twilight Imperium. Nadal walczymy o stołeczną planetę Mecatol Rex, budujemy Dreadnoughty i War Suns oraz badamy technologie, aby dopracować strategię, która pozwoli nam zdobyć punkty zwycięstwa, na które polujemy.


Podsumowanie recenzji gry Twilight Inscription

Twilight Inscription postawił przede mną wysokie oczekiwania. Obawiałam się, że nie może być tak dobry, jak go sobie zaplanowałam, jednak wybronił się idealnie z każdej strony. Eksploracja kosmosu, walki z innymi graczami, ekonomia, rady. Jest tego wszystkiego tyle, że bardzo łatwo wciągnąć się w rozgrywkę bez granic. Dwie godziny mijają w zawrotnym tempie. Nie ma odpoczynku, zbyt długiego czekania na innych graczy. Jest tylko to, co gracze uwielbiają najbardziej – „samo mięso”.

Pamiętajcie jednak, że nie dostaniecie pełnego doświadczenia „Twilight Imperium” z tej gry. Jeśli są to Wasze oczekiwania, prawdopodobnie będziecie zawiedzeni. Nie ma tu elementu kontroli obszaru, a walka została uproszczona do poziomu „kto zbudował najwięcej statków w ciągu ostatnich kilku tur?”. Sama faza rady, choć ma duży wpływ na rozgrywkę, to została znacznie uproszczona. No i plansza ogólna – której brak jest naturalnym elementem gier roll’n write – również znacznie zmienia znaną Wam do tej pory całość. Mimo to uważam, że prawdziwi fani TI powinni dać szansę tej grze. Kto wie – może dołączy ona na półce godnie obok starszego brata?

Jeżeli nie jesteście przekonani z jakiegoś powodu do gier roll n’ write dajcie szansę Twilightowi, gdyż to wejście do zupełnie nowej ligi tego typu gier!


Mocne Strony:

  • ogromna decyzyjność – sandbox,
  • świetny klimat,
  • w końcu roll n’ write na tak wysokim poziomie!
  • Piekne wykonanie
  • Asymetryczne planszę graczy

Słabe Strony:

  • niektóre rasy mogą wydawać się lepsze od innych,
  • brak systemu przypominania o akcjach do wykorzystania w przyszłości,
  • decyzyjność może być przytłaczająca

Przydatne linki:

Grę najtaniej kupisz tutaj

Link do strony wydawnictwa

Profil gry w serwisie Board Game Geek


Jeśli chcesz być na bieżąco i podoba Ci się nasz serwis, to zachęcamy do obserwowania nas na facebooku.


Katarzyna Dzierżęga

Gry planszowe są naszą pasją. Zapytasz co u nas słychać? – Gry planszowe. Jak tam w Poznaniu? – Gry planszowe. Co robicie w Sylwestra? – you-know-what! Każde z nas zaczęło osobno. Kasia od Talizmana, Adrian od… Monopoly Deal. I to w dużej mierze właśnie gry nas połączyły. Jesteśmy zdecydowanie freak-ami. Na naszej drodze szybko zaczęły pojawiać się coraz to cięższe euro i ameritrashe. Im bardziej nietypowo – tym lepiej. Staramy się grać jak najczęściej, co chwilę odnajdując pozycje godne naszej uwagi. Szukamy tych, które urzekną nas na długie godziny. Nie znaczy to jednak, że odmawiamy sobie krótkich i lekkich gier. W naszej kolekcji mamy już ponad 300 tytułów. Chcielibyśmy wskazać kilka konkretnych, tych ulubionych, ale może zamiast tego podzielimy się z Wami tym, co jest na naszej półce:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *