#WspółpracaReklamowa Grę otrzymałem od wydawnictwa Trefl. Nie ma to jednak żadnego wpływu na moją opinię.

Dzisiaj będzie podwójnie nietypowo. Raz, że nigdy wcześniej nie pisałem o dwóch grach naraz, a dwa, że jeszcze nie było tu gier imprezowych. W obu przypadkach szlaki przeciera duet Pikti i Dikti – nowości od wydawnictwa Trefl.

Pikti i Dikti

CO TU ROBIMY?

Zdecydowałem się na taki manewr, gdyż obie gry mają praktycznie takie same zasady, więc oszczędzę sobie podwójnego o nich wspominania. Poza tym, o grach z kategorii party trudno się jakoś szczególnie rozpisywać. Za to bardzo pomocne może być po prostu ich porównanie.

Na początek, warto byłoby je w ogóle rozróżniać. Pikti to ta zielona, a jej nazwa nawiązuje do angielskiego słowa picture, oznaczającego obraz. Na pudełku Dikti zaś przeważa kolor niebieski, nazwa z kolei przywołuje na myśl słowo dictionary, czyli słownik. I to jest ta główna różnica między nimi.

W pudełku każdej z nich znajdziemy 2 rodzaje kart – jedne będziemy trzymać w ręku, a drugie będą pojawiać się na stole. Na tych pierwszych będą, w Pikti obrazki, a w Dikti litery. Drugi rodzaj kart to kategorie, do których będziemy musieli te pierwsze dopasować.

Każdy startuje z 5 kartami w ręku i chce się ich pozbyć, będąc najszybszym ze wszystkich, gdy tylko pojawi się obowiązująca kategoria. Naszym zadaniem bowiem jest wyłożyć kartę, która do niej pasuje (w Dikti dodatkowo musimy wymyślić słowo rozpoczynające się na jedną z liter z naszej karty). W podstawowym wariancie oczywiście. I to w sumie tyle z zasad. Wszystko trwa 10 minut, a wygrywa osoba, która pierwsza zostanie bez kart.

Pikti karty kategorii

JAK TO WYGLĄDA?

Pierwszym co rzuca się w oczy, jest dosyć nietypowy rozmiar pudełek – są one wąskie i podłużne. A dodatkowo mogłyby być mniej podłużne i mniejsze, gdyż w środku mamy kartonowe przegródki z dodatkowymi wypychaczami z powietrzem.

Samej warstwie wizualnej nie mam nic do zarzucenia. Grafika każdej z gier jest estetyczna, okładki przyciągają wzrok swoim minimalizmem, a na kartach wszystko jest doskonale widoczne.

Dikti karty kategorii

JAK MI SIĘ GRAŁO NA WIĘCEJ OSÓB?

Bardzo lubię gry imprezowe, jednak zdecydowanie zbyt rzadko w nie gram. Problemem na pewno jest kwestia, że najlepiej działają w większym gronie. Tak jest również w przypadku Pikti i Dikti, jednak nawet w dwie osoby grało mi się całkiem nieźle. Osobiście zdecydowanie wolę gry słowne, stąd też Dikti zrobiło na mnie dużo lepsze wrażenie, chociaż i Pikti ma swoje plusy.

Przede wszystkim mnogość wariantów rozgrywki. Tutaj zdecydowanie przoduje Pikti. Mamy tu standardowy wariant z dopasowaniem obrazka do kategorii, możemy też wykładać dwie kategorie i próbować dopasować się do jednej z nich. Albo do obu. Albo do jednej z nich, a zarazem być w sprzeczności z drugą. A nawet możemy szukać samych przeciwieństw. W obu grach możemy też odwrócić wszystko do góry nogami i wykładać z ręki kategorie pasujące do leżącej na stole karty z obrazkiem lub literami.

Przyznam, że nigdy nie skończyło się na samym podstawowym wariancie. Wręcz graliśmy całą serię, co genialnie robiło watę z mózgu, gdy trzeba było się co parę minut przestawiać na inną interpretację kart.

W Dikti mamy wariantów nieco mniej, gdyż opierają się głównie na dopasowaniu, oprócz litery oczywiście, dodatkowo koloru lub ikony na naszej karcie z kartą kategorii. I tu niestety przyznam, że ikony bywały zwykle pomijane, gdyż kolor rzucał się w oczy zdecydowanie szybciej. Dodatkową trudnością jest fakt, że karty są dwustronne, więc nie widzimy wszystkiego, a na naukę na pamięć drugiej strony raczej nie ma czasu.

Liczba kart kategorii wypada zdecydowanie na korzyść Dikti, bo nie dość, że mamy ich dwukrotnie więcej niż w Pikti, to są jeszcze dwustronne. W przypadku Pikti jest to jedynie 60 jednostronnych kart. Operując na literach mamy też większe pole manewru, dzięki czemu Dikti raczej nie miewa momentów zawieszenia, w których nikt nie ma żadnej pasującej karty, co w Pikti zdarza się całkiem często.

Wiadomo, że to gra imprezowa i nie powinno się przykładać szczególnie wielkiej wagi do sprawiedliwości rozgrywki, dopóki oczywiście wszyscy się dobrze bawią. W jednym gronie jednak był delikatny problem z odsłanianiem kart kategorii, bo uznano, że osoba, która to robi, zyskuje drobną przewagę. Co prawda na taką okazję instrukcją przewiduje, aby jeden z graczy przyjął rolę Wszechmocnego sędziego, jednak nie uczestniczy on wtedy w rozgrywce. Zatem lepiej po prostu wyciągać te gry w grupie nastawionej na zabawę, a nie skrupulatne pilnowanie zasad. Szkoda po prostu psuć dynamikę rozgrywki.

Pikti i Dikti

JAK MI SIĘ GRAŁO SOLO?

Dziwnie pisać o wariancie solo gry imprezowej, zwłaszcza że pudełko wskazuje na skład osobowy 2-8. Niemniej jednak taka gra jest jak najbardziej możliwa. Odpada co prawda presja czasu i jakakolwiek rywalizacja, jednak nic nie stoi na przeszkodzie by samemu sobie odkrywać kategorie i próbować dopasować do nich karty. Szczególnie w przypadku Dikti, co może być dobrym treningiem szarych komórek.

PS. przy okazji mam dla Was kod rabatowy 20% do wykorzystania w sklepie wydawcy. Wystarczy, że przy składaniu zamówienia wpiszecie PlanszSolo20

Pikti i Dikti
wydawca: Trefl
wiek: 8+
liczba graczy: 2-8
czas gry: 15-30 min.
Ocena:

Oba tytuły są bardzo solidnymi propozycjami gier imprezowych. Banalnie proste zasady, krótki czas trwania partii oraz mnóstw wariantów rozgrywki. Wszystko to sprawia, że zarówno Pikti, jak i Dikti sprawdzą się jako szybki przerywnik na każdej imprezie. Mi osobiście bardziej do gustu przypadła wersja słowna, jednak widzę miejsce w kolekcji dla obu, gdyż sprawdzą się przy różnych okazjach.

Komentarze
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments