„Nowy Wspaniały Świat” to gra, w której będziecie rozwijać swoje imperia w alternatywnej rzeczywistości. Kluczem do zwycięstwa jest wybudowanie najbardziej efektywnych budynków i technologii – efektywnych, czyli takich, które pozwolą zarówno pozyskać odpowiednią liczbę zasobów jak i przyniosą na koniec gry dużo punktów. Jeżeli kochasz draft, combosy i klimat SF to koniecznie zainteresuj się tą pozycją!
Powieść „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya wywarła na mnie wielkie wrażenie – to klasyka antyutopii, do której często wracam myślami obserwując bieżące wydarzenia. Dlatego od razu uprzedzam – gra z powieścią nie ma absolutnie nic wspólnego, za wyjątkiem tego, że także obraca się wokół tematyki science-fiction i stylistycznie czasami trąci lekką retrofuturystyką. Oryginał to po prostu „It’s a Wonderful World” czyli „To wspaniały świat”.
Tytuł została wydany w Polsce w kwietniu 2020 roku – mam go od samej premiery i nadal uważam go za jedną z najlepszych gier ekonomicznych z poziomu dla początkujących. Ten familijny hit może kojarzyć się z „7 cudami świata” z racji mechaniki draftu (tu również używamy co rundę zaledwie 7 kart), natomiast reszta mechaniki jest inna – i na tyle przyjemna, że to właśnie do „Nowego wspaniałego świata” wracam chętniej niż do wspomnianego bestsellera wydawnictwa Rebel.
Nowy Wspaniały Świat – na czym polega gra?
Pragnących szybko zapoznać się z grą odsyłam do mojej powyższej wideoinstrukcji. Mówiąc jednak w skrócie jest to ekonomiczna gra karciana, w której każdy z graczy rozwija własne imperium. W każdej z 4 rund najpierw wybieramy 7 kart (tu właśnie mamy do czynienia z draftem, czyli wybraniem jednej karty i przekazaniem reszty osobie po lewej lub prawej stronie), a następnie decydujemy, które z nich będziemy chcieli skonstruować, a które od razu odrzucimy, by pozyskać za nie surowiec (kolorowe kosteczki).
By skonstruować kartę musimy spełnić jej warunki – najczęściej będzie to określona liczba danego surowca, ale niekiedy może być też żeton postaci lub czerwony kryształ pełniący rolę jokera zastępującego dowolny surowiec. Skonstruowana karta od razu dołączana jest do naszego imperium i w fazie produkcji, która następuje po fazie budowania zaczyna przynosić określone dobra.
Dla tej gry charakterystyczna jest kolejność produkcji, która co rundę przebiega tak samo. Najpierw rozpatrujemy szare surowce, potem czarne, zielone itd. – tak jak widzicie na torze na planszy. Zawsze sprawdzamy, kto z graczy produkuje najwięcej danego dobra – taka osoba otrzymuje żeton postaci. Nie zmienia to faktu, że każdy otrzymuje też właściwą dla niego ilość ów dobra.
A skąd pozyskujemy czerwone kosteczki? Te tzw. krystallium, otrzymujemy za przechowanie na karcie imperium 5 dowolnych kostek innego koloru. Te odkładamy tam wtedy, kiedy nie możemy lub nie chcemy zużywać wyprodukowanych surowców do budowy kart. O ile zawsze z kart budowy możemy zrezygnować i odzyskać w ten sposób jeden surowiec, tak zasoby leżące na karcie imperium nie wracają już na karty – służą już tylko do pozyskiwania krystallium.
Na koniec otrzymujemy za punkty zwycięstwa z wybudowanych kart. Niektóre punktują dokładnie tyle, ile jest na nich napisane, a niektóre pozwalają pozyskać punkty za określone kolory kart. Dostajemy też punkty za zdobyte żetony postaci (niektóre karty fajnie podnoszą ich mnożnik, więc da się skosić nawet na nich bardzo dużo punktów).
Nowy Wspaniały Świat – co jest tu najlepsze?
Zacznijmy od tego, co najbardziej oczywiste. Nawet jeżeli SF nie jest Waszą bajką, to nie będziecie w stanie oprzeć się ilustracjom z kart. Anthony Wolff przygotował pełne szczegółów, malarskie obrazy, które rozbudzają wyobraźnię. To właśnie one w największym stopniu odpowiadają za klimat gry. Każdy typ karty ma swój własny styl – np. karty czarne symbolicznie ukazujące siłę militarną są pełne mroku i ciężkich maszyn, niebieskie prezentują odkrycia np. Atlantydę czy Roswell, a zielone (moje ulubione) technologie przyszłości np. wirtualną rzeczywistość, teleportację czy klonowanie.
Słyszałam zarzuty, że „Nowy Wspaniały Świat” to bardzo suche euro, ale nie wiem jakim trzeba być ignorantem, by nie odczuwać tego, że naprawdę rozbudowujemy tu imperium. Zwłaszcza, że czuć, że autor starał się dopasować nazwę kart do jej efektu np. Uniwersytet będzie dawał nam co rundę tyle nauki (zielonych kosteczek) ile mamy skonstruowanych kart odkryć, a Elektrownia Atomowa aż 3 jednostki energii (czarne kosteczki) co rundę. Mi się to wszystko ładnie spina, a wysoka jakość komponentów tylko podkręca frajdę z wyciągnięcia tej gry na stół.
„Nowy Wspaniały Świat” jest znacznie łatwiejszy do opanowania niż „Londyn”, czyli druga „większa” gra ekonomiczna wydana w 2020 roku przez FoxGames. Oczywiście pierwsza rozgrywka może być nieco loterią, bo w końcu nie wiemy jakie występują w grze karty i co będziemy w stanie zrobić przez zaledwie 4 rundy, ale jak już załapiecie tego bakcyla to kolejne partie będą naprawdę przejrzyste i miodne. Gra jest bardzo dynamiczna – największy downtime występuje tu w pierwszej fazie czyli drafcie, kiedy zastanawiamy się, które karty powinniśmy sobie zostawić. Natomiast później wszystko rozgrywamy już równocześnie, dzięki czemu nie straszni będą nawet najwięksi zamulacze.
Jak na grę ekonomiczną przystało jest tu dużo liczenia w głowie, ale takiego przyjemnego. Próbujemy tak zoptymalizować nasze imperium by przynosiło zasoby, na jakich nam zależy. Możemy grać w wersję nieco nakreślającą nam taktykę, czyli stroną z odmiennymi efektami karty imperium, lub taką, w której wszyscy gracze bez względu na rodzaj imperium otrzymują na starcie te same zasoby. My zazwyczaj graliśmy w tę drugą, bo mieliśmy wtedy znacznie więcej swobody i możliwości kombinowania.
W grze raczej nie natkniemy się na paraliż decyzyjny, ale nie jest też tak, że karty z góry narzucają nam jedną drogę. Zabawą jest tu planowanie swoich konstrukcji do przodu i wybieranie w fazie draftu najlepszych rozwiązań. Oczywiście nigdy nie wiemy, czy akurat zdążymy dobrać odpowiednie karty – każde rozdanie to lekka adrenalina, a im bliżej jesteśmy końca, tym to napięcie rośnie. W grze występuje 150 kart, a pojedynczy gracz gra zaledwie 28. Da się jednak niejako oszacować owo ryzyko, ponieważ z góry znamy przebieg tury i widzimy ile dostaniemy zasobów, więc absolutnie nie powiedziałabym, że nie ma tu żadnej strategii.
I tu dochodzimy właśnie do tych najlepszych emocji w grze. Czy rzucimy się na głęboką wodę i będziemy ciułać na jedną kartę przez całą grę, która da nam 10 punktów, czy będziemy celować w żetony postaci i podnosić mnożniki. Skupić się na produkcji nie dającej na koniec żadnych punktów i liczyć na fart, że w ostatniej turze wskoczy na rękę coś konkretnego, czy może przeznaczyć więcej kart na krystallium? Udało się rzutem na taśmę? Cudownie! Przeciwnik wybudował sobie coś i zabrał Ci przewagę? Peszek! Grałam w ten tytuł naprawdę sporo razy i nie znalazłam jednej drogi do zwycięstwa. Każde rozdanie skłania nas do szukania innej drogi i daje to bardzo dużo satysfakcji.
To jedna z tych gier, po zakończeniu których wszyscy czują, że dobrze wykorzystali swój czas – zwycięzca ma radochę z dopieszczenia swojego imperium, a przegrani widzą, co mogli zrobić inaczej, by osiągnąć swój cel.
Nowy Wspaniały Świat – co jeszcze warto wiedzieć przed zakupem?
W grę możecie zagrać nie tylko w 2-5 osób, ale też samodzielnie. Zasady każdej fazy są wtedy odmienne (naturalnie nie ma tu draftu) i w moim odczuciu stanowią one całkiem fajne wyzwanie. Jak gdyby tego było mało dla miłośników rozgrywek solo przygotowano 6 scenariuszy, które nie tylko mają delikatne fabularne wprowadzenia, ale też dodatkowe wymagania/ reguły i progi punktacji. W jakim składzie gra się najlepiej? Szczerze? Liczba osób ma tu tylko takie znaczenie, że może być odrobinę łatwiej lub trudniej w fazie draftu. Przy pięciu graczach nasza ręka startowa wróci do nas tylko jeden raz, przy dwójce – trzy razy. Zdążymy zatem wybrać z tej ręki początkowej więcej lub mniej kart (mniejsze ryzyko, że otrzymamy karty, których nie znamy i które nam nie podpasują).
A co z interakcją? Tu mam lekki dylemat. Bo z jednej strony specyfika tej gry zakłada, że nieustannie w fazie produkcji porównujemy swoje budynki i osiągamy przewagi w danym zasobie. Widzimy też, co budują inni gracze i możemy w taki sposób wybierać karty, by im delikatnie utrudnić osiąganie swoich celów. Z drugiej jednak strony, raczej każdy skupiony jest tu na sobie i zawsze w pierwszej kolejności patrzy na to, jak rozbudować swoje imperium, a nie jak pokrzyżować innym plany. Nie ma tu też żadnych zagrań stricte oddziaływujących na drugą osobę. To dziwny rodzaj gry. Jeśli powiem, że jest to pasjans to będzie to prawda. Ale jednocześnie obecność innych graczy jest bardzo odczuwalna i nie ma się uczucia jakiegoś niedostatku.
Nowy Wspaniały Świat – Podsumowanie
Za dynamikę, prostotę i przyjemną rozgrywkę, a także wysoką jakość wykonania „Nowy Wspaniały Świat” zagwarantował sobie stałe miejsce na naszej półce. Często do tej gry wracamy, a nawet zabieramy ze sobą na wakacje, choć zazwyczaj unikamy gier w większych pudełkach.
Każdy kto lubi ekonomiczne gry i budowanie łańcuszków produkcyjnych będzie nią zachwycony. Możliwość gry solo jest dodatkową atrakcją. To dla mnie wzór dobrze skrojonej pozycji familijnej, pozbawionej świadomej, negatywnej interakcji.
Nowy Wspaniały Świat - Podsumowanie
-
9/10
-
10/10
-
7/10
-
9/10
-
9/10
Nowy Wspaniały Świat - Podsumowanie
Perfekcyjnie wykonana, przyjemna gra ekonomiczna z mechaniką draftu. Proste zasady sprawiają, że śmiało można ją zapodać nawet osobom nie grającym często w planszówki. Jest tryb solo, są scenariusze, a nawet rozszerzenie zawierające kampanię.
Gra powinna Ci się spodobać jeżeli:
- szukasz łatwej do wytłumaczenia gry ekonomicznej
- cenisz estetykę SF
- lubisz draft
- zależy Ci na wysokiej regrywalności
- chciałbyś też czasami pyknąć w tryb solo
Gra może Ci się nie spodobać jeżeli:
- nie lubisz, gdy nie ma mocnej i negatywnej interakcji
- nie lubisz planować na parę tur do przodu
User Review
( votes)Dodatek Wojna i Pokój – czy warto go zakupić?
W sklepach dostępny jest również dodatek „Wojna i Pokój”, który jest fabularną kampanią wprowadzającą do gry nowe zasady. W sumie jest tu 6 scenariuszy, które warto rozgrywać po kolei. Smaczkiem jest fakt, że poszczególne scenariusze zamknięte są w kopertach, więc mamy przy pierwszej grze fajną niespodziankę.
W scenariuszach mamy zawsze określony cel – jeżeli uda nam się go spełnić, otrzymujemy nagrody, które przydadzą się w kolejnej misji. Co ciekawe inne nagrody otrzymamy także, gdy go nie wykonamy…wtedy odczytujemy drugi paragraf historii. W kampanii śledzimy niejako wydarzenia, które rozpoczynają się 10 lat po Wielkiej Wojnie. Imperia rosną w siłę, dlatego światowi przywódcy decydują się na założenie międzynarodowej organizacji PAX-10 dbającej o pokój. Jednak tylko od samych graczy zależy, czy ta wizja zostanie spełniona.
Nie chcę Wam robić tu żadnego spoilera, ale by dodać smaczku wspomnę, że w pewnym momencie części z Was będzie zależało na tym, by nie spełnić danego warunku. Są tu naprawdę fajne pomysły i choć fabuła to zaledwie kilka zdań na scenariusz, to czuje się, że bierze się udział w wielkich wydarzeniach. Pewne rzeczy może dałoby się tu poprawić (czasem mieliśmy wrażenie, że kampania została skonstruowana bardziej pod 4, a nie 2 osoby, jak właśnie ją ogrywaliśmy), ale mimo to i tak świetnie się tu bawiliśmy. Warto wspomnieć, że w kampanię można przejść również w trybie solo!
Jak jest z regrywalnością tego dodatku? Gdy już otworzymy wszystkie koperty to oczywiście nie ma takiego funu. Można jednak korzystać ze scenariuszy indywidualnie i wzbogacać nimi tradycyjną grę. Nic tu nie niszczymy i nie naklejamy. Ba, zakończenie kampanii „pozwala” nam otworzyć Pakiet Potomków, czyli zbiór kart do podstawowej wersji gry. Są one naprawdę potężne (spoiler -> część np. pozwala produkować krystallium i żetony postaci!) dlatego warto nie wtasowywać ich wszystkich do talii głównej, jak sugeruje instrukcja, ale rozdać każdemu na początku jedną z nich, a resztę wrzucić do talii. Dzięki temu unikniemy sytuacji, w której ktoś dostanie 1 potężną kartę, a reszta nawet na nią nie trafi.
Jeżeli tylko siądzie Wam „Nowy Wspaniały Świat” to uważam, że inwestycja w dodatek zdecydowanie się opłaci.
Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu FoxGames