Nie bój się wejść do labiryntu… „Labirynty. Początek drogi” – recenzja gry planszowej

-

Kręty, pełen prowadzących do nikąd ścieżek, z jedną tylko właściwą drogą labirynt, w którym niepewność każdego postawionego kroku i walka z własnym umysłem stanowi pradawny symbol pokonywania przeszkód, wytrwałości w dążeniu do celu, inicjacji i pojęcia zawiłości wszechrzeczy, nieodzownie kojarząc się z tajemnicą, niebezpieczeństwem i przechodzeniem próby czy wręcz inicjacji. 

Początki tego symbolu sięgają czasów prehistorycznych, a ryty naskalne znaleziono w jaskiniach w Hiszpanii oraz we Włoszech. W Mezopotamii i Egipcie budowano labirynty, by stanowiły zabezpieczenie i pułapkę dla niechcianych gości skarbców i grobowców. W Grecji często wykorzystywano je jako wzór ozdobny, ale również ochronę przed złymi duchami. Obecny w wielu wierzeniach i religiach, labirynt głęboko zakorzenił się w naszym umyśle, kojarząc się z szeroko pojętą duchowością. I chyba każdy z nas, jako dziecko, uwielbiał rozwiązywać zagadki z jego motywem, gdzie kierowany nasza ręką rysik ołówka, niczym mityczny Tezeusz z nicią Ariadny, wyznaczał tę jedną jedyną, właściwą ścieżkę. Wydana przez wydawnictwo Nasza Księgarnia gra pozwala na nowo przeżyć ten dreszczyk emocji.

Labirynty. Początek Drogi - recenzja gry
Labirynty. Początek Drogi
Labýrinthos

Labirynty. Początek drogi to mieszczący się w niewielkim, poręcznym pudełku zestaw, składający się z wielorazowej tablicy wyników, pisaka z gąbką do ich zapisywania, siedmiu rozkładanych planszy, przedstawiających labirynty, podzielonych tematycznie na trzy grupy: nadmorską, mroczną i wysokogórską, oraz drewnianego wskaźnika, za pomocą którego odnajdujemy drogę od róży wiatrów do trójkąta nieskończoności, wykonując przy tym dodatkowe misje, co pozwoli nam osiągnąć cele końcowe podczas ponownego pokonywania labiryntów. Utrudniać nam to będzie fakt, iż do stworzenia krętych ścieżek wykorzystano złudzenia optyczne, w tym schody Penrose’a. Mechanika gry więc tutaj praktycznie nie istnieje. Najważniejsze zasady to sposób rozkładania map oraz zakaz odrywania wskaźnika od powierzchni kartki, z wyjątkiem jedynie przechodzenia przez specjalne portale.

Nić Ariadny

Każdą planszę przechodzimy co najmniej dwa razy, jednak możemy wracać do zabawy tak długo, aż nam się ona nie znudzi, solo lub z dowolną liczbą osób w wieku, jak sugeruje wydawca, powyżej siedmiu lat (wówczas decyzje o kolejnych krokach podejmuje się wspólnie). Czasowo rozgrywkę oszacowano na piętnaście minut, jednak należy mieć na uwadze, iż zagadki są na różnym poziomie trudności, łatwo jest się pogubić w mapie, składając i rozkładając nieustannie kartkę, skupiając się też na tym, by nie oderwać od jej powierzchni wskaźnika, co zdecydowanie nie ułatwia zadania. Ba, momentami trzeba się nieco nagimnastykować, grając samotnie. Twórcy postanowili też nie zrażać odbiorców niepowodzeniami, jeżeli któraś z zagadek okaże się dla nas zbyt trudna, każdy labirynt posiada swój kod QR, który ukaże drogę będącą jego rozwiązaniem.

Prostota labiryntu

Wykonanie gry urzeka prostotą i dokładnością ilustracji autorstwa Ivana Gahona, dzięki nim wizualnie spodoba się zarówno dzieciom lubiącym klimaty poszukiwaczy skarbów, jak i dorosłym. W szczególności, za pierwszym razem wrażenie robi połączenie prostych, jakby kreskówkowych grafik z pojawiającymi się niekiedy uroczymi detalami i budzącymi mętlik w głowie złudzeniami optycznymi, którym autorzy niewątpliwie chcieli złożyć hołd, pracując nad tym projektem. Osobiście, od strony graficznej, kojarzy mi się to trochę z grami zręcznościowymi z lat mojej młodości, gdzie podobnie, po nitce do kłębka, trzeba było przejść daną lokację zdobywając klucze, odblokowując przejścia i rozwiązując zagadki logiczne. Na plus jest również czytelna i wielorazowa tablica wyników zamiast bloczka karteczek, oraz starannie wykonany nie plastikowy, a drewniany wskaźnik. Samo pudełko robi już dobre wrażenie sprawiając, że może to być świetna propozycja drobnego prezentu dla znajomych, bez względu na okazję (lub jej brak ;)), a rozmiar opakowania (niektóre książki są większe) pozwala zabrać grę ze sobą wszędzie, gdzie tylko byśmy tego chcieli, bez problemu zmieści się bowiem do plecaka czy też damskiej torebki. Przy samej zabawie potrzebujemy natomiast powierzchni nieco tylko szerszej niż kartka o formacie A4.

Labirynty. Początek Drogi - recenzja gry
Labirynty. Początek Drogi
Wyjście z labiryntu

Labirynty. Początek drogi nie jest może spektakularną rozrywką, jest za to rewelacyjnym sposobem na intelektualną zabawę ćwiczącą nasze szare komórki, a dotarcie do trójkąta nieskończoności i osiągnięcie wszystkich celów mapy daje ogromną satysfakcję, tym bardziej iż  każda kolejna plansza przedstawia coraz trudniejszy, bardziej zawiły i wymagający kombinowania wielopoziomowy labirynt. Zdecydowanie więc polecam tę propozycję od Naszej Księgarni każdemu, kto lubuje się w rozwiązywaniu zagadek i kto docenia spokojniejszą rozrywkę, stanowiącą jednocześnie trening spostrzegawczości, pamięci, planowania oraz logicznego myślenia.  

Labirynty Początek Drogi
Labirynty Początek Drogi

Tytuł: Labirynty. Początek Drogi

Liczba graczy: 1+

Wiek: 7-107

Czas rozgrywki: 15 minut

Wydawnictwo: Nasza Księgarnia

 

 

 

Za przekazanie gry Labirynty. Początek Drogi do recenzji dziękujemy wydawnictwu Nasza Księgarnia, więcej o grze przeczytacie tutaj.

Labirynty Początek Drogi


1 Schody Penrose’a

podsumowanie

Ocena
9

Komentarz

"Labirynty. Początek drogi" to gra będąca nie tylko rozrywką, ale również treningiem umysłu. Kompaktowy format pozwoli cieszyć się nią w każdym miejscu, a prostota i staranność wykonania zostanie doceniona przez osoby w różnym wieku.
Paulina Komorowska-Przybysz
Paulina Komorowska-Przybysz
Mól książkowy, marzący o wydaniu własnej książki, zapalony gracz konsolowy i planszówkowy o zapędach artystycznych i zamiłowaniu do rękodzieła. Wychowana na Gwiezdnych Wojnach, Obcym i książkach Stephena Kinga. Trochę roztrzepana, często zbyt szczera i nieustannie ciekawa świata.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

"Labirynty. Początek drogi" to gra będąca nie tylko rozrywką, ale również treningiem umysłu. Kompaktowy format pozwoli cieszyć się nią w każdym miejscu, a prostota i staranność wykonania zostanie doceniona przez osoby w różnym wieku.Nie bój się wejść do labiryntu… „Labirynty. Początek drogi” – recenzja gry planszowej