Każdy szczęściu dopomoże, każdy dzisiaj wygrać może... Wyrzuć kości, by dopasować je do symboli na karcie, a potem... spróbuj to zrobić raz jeszcze. Inaczej zdobyte punkty mogą zostać przejęte przez rywali.
Graliście kiedyś na jednorękim bandycie? Mnie automaty nigdy nie fascynowały tak, jak bezgraniczna naiwność ludzka. Rzędy mężczyzn w barach liczących na łatwy zarobek, wierzących, że uda im się „oszukać” system. O ile gry w kasynie nikomu bym nie rekomendowała, tak w domowym zaciszu czasem fajnie pograć w pokera, ruletkę czy oczko na groszaki. W tej samej lekkiej, rywalizacyjno-losowej atmosferze utrzymane jest właśnie „Kieszonkowe kasyno” od krakowskiej Fabryki Kart.
Kieszonkowe Kasyno – co w pudełku?
W pudełku znajdziemy trzy elementy. Po pierwsze siedem białych kości, na ściankach których znajdziemy 6 różnych symboli. Symbole te odpowiadają ikonom, które często znajdują się na bębnach automatów: koniczynka, wisienka, śliwka, dzwonek etc. Mamy też symbol z podwójną linią napisu BAR, który tutaj traktowany jest jako joker zastępujący dowolną ikonkę.
Kolejnym elementem jest 35 kart. W ich górnym, lewym rogu jest wartość punktowa, która odpowiada jednocześnie liczbie symboli jednego typu. Na większości kart widnieją dwa zestawy symboli – wtedy gracz może sobie wybrać, jaki typ symbolu zamierza uzbierać. Ostatnią składową zestawu jest 50 żetonów z tektury (po 10 dla każdego z graczy).
Wszystko utrzymane jest w minimalistycznej stylistyce. Ani ona nie zachwyca, ani niczym nie wadzi.
Kieszonkowe Kasyno – zasady gry
Przed rozpoczęciem gry tasujemy wszystkie karty i tworzymy talię, która składa się z 7 kart na każdego z graczy. Przykładowo w grze dwuosobowej odliczamy 14 kart, a resztę odkładamy do pudełka. Ze stosu wykładamy 5 kart na stół, tworząc pierwszą pulę. Każdy gracz na start otrzymuje 10 żetonów.
W swojej turze gracz rzuca 7 kośćmi starając się dopasować symbole do tych, które widnieją na odkrytych kartach. Te kości, które pasują, kładziemy na wybranych kartach. W przypadku kart za 4, 5 i 6 punktów wybiera się jeden z dwóch zestawów symboli. Jeżeli udało się dopasować przynajmniej jedną kość, możemy przerzucić pozostałe, ale każdy takich przerzut kosztuje jeden żeton. Operację tę można powtarzać do czasu, aż skończą się kości, żetony lub nie da się dopasować już żadnego symbolu.
Na koniec tury zdobywa się te karty, na których udało się odtworzyć pełną kombinację symboli. Układa się je przed sobą i przechodzi do ostatniej fazy tury. By zabezpieczyć zdobyte karty przed przejęciem przez innego gracza, należy jeszcze raz rzucić wszystkimi kośćmi. Jeżeli połowa lub więcej symboli na karcie ma swój odpowiednik na kościach (nie wliczając w to jokerów, tym razem nie działają), to karta jest bezpieczna – odwraca się ją rewersem do góry.
W przeciwnym przypadku karta pozostaje odkryta. Pozostali gracze będą mogli przejąć niezabezpieczone karty, w taki sam sposób, jak zdobywa się zwykłe karty z puli. Na szczęście można odwrócić niezabezpieczoną kartę na początku swojej następnej tury – o ile się o tym będzie pamiętało. W przeciwnym przypadku karta pozostanie odkryta przez następną rundę. Na początku swojej tury można także wymienić zabezpieczone karty na żetony – otrzymuje się ich wówczas tyle, ile punktów warta jest karta. Nigdy nie można jednak mieć więcej niż 10 żetonów. Na przykład jeżeli masz 7 żetonów i wymieniasz kartę o wartości 4 punktów, otrzymasz tylko 3 żetony.
Za każdym razem, gdy karta zostanie zabrana z puli, należy uzupełnić ją przez dobranie ze stosu. Każdy gracz zawsze powinien zaczynać turę z 5 kartami w puli. Gra kończy się, gdy zabraknie kart w stosie, a na początku tury gracza w puli znajdzie się mniej niż 5 kart. By wyłonić zwycięzcę podlicza się punkty z narożników kart i dodaje do nich liczbę posiadanych żetonów. Wygrywa gracz z największą liczbą punktów.
Kieszonkowe Kasyno – wrażenia z gry
Pierwsze co trzeba oddać tej grze, to to, że jest bardzo prosta w tłumaczeniu. Ot, siadamy, wyciągamy karty, rzucamy kośćmi, sprawdzamy co wypadło i ewentualnie możemy rozważyć, czy użyć żetonu na przerzut, czy jednak nie. To typowa pozycja pod luźną imprezę, gdy gramy z osobami, które na co dzień nie obcują z planszówkami lub które boją się bardziej skomplikowanych gier.
Osobiście mam zawsze problem z grami losowymi na wskroś, które wykorzystują mechanikę push your luck. Wolę strategiczne myślenie, niż opieranie się na czymś, na co nie mam żadnego wpływu. Ale „Kieszonkowe Kasyno” jednak tematycznie związane jest przecież z hazardem, który ze strategią nie ma niczego wspólnego. Mechanika została po prostu dobrana do tematu. Na szczęście, tym razem czuje się, że ma to sens. Ta losowość nie wadzi, bo jest tutaj główną osią. Dodatkowo każdy może jednak wybrać kiedy użyć dodatkowego przerzutu, a także określić, które symbole zbiera. Czy skusi się na 6-punktową kartę, czy może jednak zadowoli łatwiejszymi do zdobycia, ale mniej wartościowymi kartami? Więc to nie do końca gra, w której tylko się rzuca kośćmi.
Początkowo w ogóle nie przypadła nam do gustu zasada związana z koniecznością dwukrotnego wyrzucenia symboli. Wydawało nam się to nienaturalne i pozbawione sensu, bo skoro już coś wygrywam, to dlaczego muszę jeszcze to zabezpieczać? Ale po paru kółkach zauważyliśmy, że to właśnie ten detal dodaje grze emocji. Zwłaszcza, gdy nie uda nam się drugi raz wyrzucić połowy symboli i karta zostaje przejęta (a uwierzcie mi, często się tak dzieje!). Gdy ktoś nam sprzątnie sprzed nosa wartościową kartę, to oj… boli bardzo.
Z jednej strony „Kieszonkowe Kasyno” przypominało nam „Bingo”, bo też trzeba było zebrać określony zestaw symboli, ale z drugiej jest tu jednak więcej możliwości i atrakcji. Osobiście chyba wolałabym, by gra była bardziej zróżnicowana, posiadała np. układy nie tylko z tymi samymi symbolami, ale różnymi konfiguracjami. Może jakieś zdarzenia losowe uaktywniające się np. po wyrzuceniu trzech jokerów etc? Coś, co zwiększyłoby regrywalność tego tytułu. Bez tego każda partia wygląda tak samo, bez względu na to w ile osób gracie i jakie decyzje będą podejmowały w trakcie zabawy owi gracze.
„Kieszonkowe Kasyno” to lekka, niewymagająca głębszego myślenia gra, w którą można zagrać przy piwku lub podróży. Turlanka, która nie wywołuje efektu wow, ani też nie angażuje tak mocno, by chciało się ciągle do niej wracać. Raczej pozycja głównie dla tych, którzy szukają odskoczni od cięższych tytułów lub tych, którzy grają wyłącznie w klasyczne pozycje karciano-kościane.
Kieszonkowe Kasyno - Ocena końcowa
-
7/10
-
6/10
-
5/10
-
7/10
-
8/10
Kieszonkowe Kasyno - Podsumowanie
Proste zasady powinny przypaść do gustu fanom „Oczka”, ruletki czy jednorękiego bandyty. Interakcja jest niewielka i niezależna od graczy. „Kieszonkowe Kasyno” to losowa, ale przyjemna gra kościana, w którą zagramy zarówno na imprezie, czy też w domu, pociągu jak i na wakacjach.
Gra powinna Ci się spodobać jeżeli:
- szukasz gry o łatwych do wytłumaczenia zasadach
- lubisz gry hazardowe
- nie przeszkadza Ci losowość
Gra może Ci się nie spodoba jeżeli:
- nie akceptujesz dużej losowości
- nie lubisz, gdy każda gra przebiega tak samo
User Review
( votes)