, , ,

Horror w Arkham: Wśród mrocznych fal

Jak pewnie się orientujecie, Arkham Files to seria gier w klimatach mitologii Cthulhu wydanych przez Fantasy Flight Games. Gry te, w znaczącej większości były przeznaczone dla wprawionych graczy lub zwyczajnie dla ogranych klimaciarzy. Tak samo, w moim odczuciu było z trzecią edycją Horroru w Arkham – przygodowej gry kooperacyjnej, której recenzję znajdziecie tutaj.

Niedawno, za sprawą wydawnictwa Galakta na moim stole zagościł dodatek do tej pozycji, o zgrabnej nazwie – Wśród morskich fal. Jest to już drugie rozszerzenie, jednak dopiero pierwsze duże. Śmiertelna głębia nocy (po recenzję klikajcie tutaj), była jakby rozgrzewką przed tym, co możemy znaleźć właśnie wśród morskich fal.

Jak to w dużych rozszerzeniach bywa, dostajemy dużo dobra, wymienię co najważniejsze – 8 badaczy, 4 scenariusze, nowy mechanizm grozy, nowe dzielnice – miasteczka Kingsport oraz wioski Innsmouth, specjalne lokacje (z własnymi taliami spotkań) oraz troszku dobra dodatkowego do tego, co już mieliśmy wcześniej. Dla fanów Horroru – miód. Jednak, czy na pewno?

Już przy recenzji poprzedniego dodatku marudziłem na wyraźne obniżenie poziomu trudności, co niestety (a modliłem się do Przedwiecznych, by tak się nie stało) zostało zastosowane również tutaj. Niestety – z wymagającej podstawki i całej serii gier, które kopały nam tyłki, dostaliśmy scenariusze, które możemy bez większego problemu przejść za pierwszym razem. Zdaję sobie sprawę, dlaczego tak się zadziało – otóż wiele osób narzekało na wysoki poziom trudności wszystkich gier Arkham Files. Jednak, czy utrata obecnych – często lojalnych fanów (i mała szansa na zdobycie nowych – mniej wymagających) nie jest wielkim ryzykiem? Dostajemy co prawda (dodany w tym rozszerzeniu) mechanizm utrudniania sobie – zamieniamy pusty żeton mitów, na żeton z symbolem zagłady, jednak nie jest to rozwiązanie, którego się spodziewałem – wolałbym w drugą stronę – dostać trudną grę, a kto nie daje rady, ten sobie ułatwia. 

Scenariusze, które dostaliśmy, nie są niestety fabularnie wybitne. Bez zagłębianie się w szczegóły i sypanie spoilerami – jeden udaje, że daje wybór (Tytani Zniszczenia), a w innym (Blade światło latarnii) stoimy w miejscu i jedziemy z fabułą (oba są nastawione na walkę), a w dodatku karty archiwum są tak zbudowane, że fabularnie robiąc jedno i pchając scenariusz do przodu przez zbieranie wskazówek, następnie przy postępie zagłady, dostajemy coś, co mocno się wyklucza z tym, co już rozegraliśmy. Mocno odbudował moją wiarę w ten dodatek trzeci ze scenariuszy (Sny o R’lyeh), w który graliśmy. Wydaje się mocno regrywalny, a fabularnie jest dość ciekawy. 

Kolejną mocną porażką Wśród mrocznych fal (podobnie jak to miało miejsce w poprzednim dodatku) jest brak mięsistości opisów na kartach spotkań – na szczęście te w Archiwum są jak najbardziej w porządku. Jakoś widać, że za podstawkę odpowiedzialna była genialna Nikki Valens, a linie ciągnie zupełnie inna ekipa. Jakby brakowało im albo miejsca na kartach (co w Eldrtich Horror nie było problemem), albo nie mieli pomysłów na nowe spotkanie – a jedzenie kotleta w barze staje się po kilku razach nudne. Co gorsze, opisy na spotkaniach lokacji specjalnych (tzw. Tajemnic) i spotkaniach grozy (które w złej sytuacji wpadają na karty zwykłych spotkań i musimy rozpatrzyć jedno spotkanie po drugim) nie są wcale lepsze – nie wprowadzają one wiele świeżości do rozgrywki, chociaż cieszy, że jakaś próba była. 

Ciekawym pomysłem – dodającym dużą elastyczność w budowaniu przyszłych scenariuszy, jest połączenie kafli planszy za pomocą tras – z dworca możemy przejść na inny dworzec, a z portu do innego portu – mimo że fizycznie obok siebie nie leżą. Również te miejsca otrzymały spotkania i to w dodatku – mam wrażenie, że trochę ciekawsze – szkoda, że tak rzadko mamy w zwyczaju je odczytywać – mało kiedy staje się na tych polach w fazie spotkań, bo raczej liczy się tak, by znaleźć się w danej dzielnicy. 

Niestety uważam, że główną bolączką rozszerzeń (po świetnej podstawce) do trzeciej edycji Horroru w Arkham są błędy (część na pewno zagwarantowane nam bezpośrednio przez Fantasy Flight Games, a część przez pośpiech w tłumaczeniu Galakty). Czasami są one dość kluczowe i zanim ruszy się z grą, musimy przeszukiwać fora w celu rozszyfrowania pomyłki. Co gorsze na jeden taki trafiliśmy tuż przed pierwszą rozgrywką, co niezbyt zachęciło nas do jej kontynuacji – co jednak uczyniliśmy.

Wszystko powyższe mocno rzutuje na moje odczucia z gry. Mechanizmy, które mocno mi się podobały, jakby stały się nużące – szczególnie odczuwalne przy większej liczbie graczy – tak, dopiero teraz zauważyłem, że jest to gra dla maksymalnie 2-3 graczy. Przez brak ciekawych opisów stała się dla mnie grą o zarządzaniu żetonami zagłady i wskazówek, zamiast grą przygodową – co w przypadku gry podstawowej, ze względu na ciekawe karty spotkań i bardzo fajne (i trudne) scenariusze zostało przykryte wciągającą fabułą. Jeżeli to zostało zabrane przy tym rozszerzeniu, to nie ma się co dziwić, że nie zostało zbyt wiele. 

Na koniec muszę przyznać, że nie jest to dodatek, na który czekałem. Mimo powrotu nadziei (po jednym ze scenariuszy) nie odbudowałem swojej wiary w tę serię. Gra podstawowa miała olbrzymi potencjał, porównywalny z tym, który dostaliśmy przy karcianej wersji LCG Horroru w Arkham. Tam, niemalże każdy nowy scenariusz daje nam nowe mechanizmy, kampanie są bardzo ciekawe, opisy głębokie i świetnie napisane, natomiast sama rozgrywka jest zwyczajnie trudna i wymagająca. Wśród mrocznych fal obdarł z tego wszystkiego trzecią edycję planszowego Horroru i mimo tego, że Śmiertelna głębia nocy (poprzedni dodatek) był całkiem przyjemny, to po dłuższym przemyśleniu – nie był wiele lepszy od recenzowanego dzisiaj. Sam nie wiem, czy chce mi się czekać na kolejny dodatek, bo boję się, że marazm i nijakość będzie się tylko pogłębiać. To niestety pokazuje, w jaką stronę idzie FFG pod rządami Asmodee.

Dziękujemy wydawnictwu Galakta za przekazanie gry do recenzji.

Plusy:

  • Ta gra nadal działa i może być przyjemnie.
  • Czasami ciekawie wdrożone rozwiązania mechaniczne.

Minusy:

  • Za niski poziom trudności.
  • Nudne i nieporywające spotkania.
  • Błędy w oryginale i najprawdopodobniej w tłumaczeniach.
  • Niedopracowanie logiczne w jednym scenariuszu mocno psujące odczucia.

Więcej na: boardgamegeek.com|Galakta

Grę kupicie tutaj:

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments