Julka prezentuje: Fits Travel i Ubongo Extreme

W wakacyjnym bagażu zmieszczą się na pewno dwa małe pudełka z logiem Egmontu: Fits Travel i Ubongo Extreme. Będziecie mogli zagrać w nie solo lub w 2-4 osoby, w podróży, hotelu czy pod namiotem. Zapewnią wam dawkę świetnej zabawy i rywalizacji.

Fits to jedna z fajniejszych gier rodzinnych, w którą często gram z koleżankami lub babcią. W tym roku pojawiła się miniaturowa wersja tego hitu – Fits Travel. Wersja podróżna gry różni się od zwykłej nie tylko wielkością elementów. Na potrzeby wersji: rampy, klocki dla 4 graczy, karty startowe, karty klocków, zostały zmniejszone i wykonano je z cieńszej tektury. Najważniejszą zmianą są plansze nakładane na rampy. W pudełku znajdują się tylko 4 dwustronne plansze, po 1 dla każdego gracza. Oznacza to, że są tylko 2 punktujące wyzwania. Różnią się również od tych znanych z dużej gry. W pierwszej rundzie zdobywa się punkty tylko za całkowicie zapełnione rzędy i co bardzo ważne – nie ma punktów ujemnych za niezasłonięte pola. W rundzie drugiej, gracz dostaje punkty za: całkowicie zapełnione rzędy; -3 za odsłonięte czarne, karne pole; po 3 punkty za odsłonięte trójki tych samych symboli. W tej rundzie pozostawione puste pole z symbolem liczone jest jak zapełnione podczas liczenia rzędów. Rozgrywka przebiega jak podczas gry w Tetris. Odsłonięta karta wskazuje klocek jaki gracze muszą zsunąć w linii prostej z góry swojej rampy na dół. Oczywiście do momentu, aż nie napotka innego klocka lub brzegu rampy. Dokładnie tak samo, jak w wersji podstawowej gry.

Fits Travel jest małą grą, ale przyjemnie się w nią gra. Szczególnie się podobała mojej koleżance, która nie grała nigdy w wersję podstawową. Tak się wciągnęła, że musieliśmy z nią grać kilka razy pod rząd. Ta wersja jest fajna, bo można też w nią grać w szkole na przerwie, na wycieczce szkolnej, czy gdziekolwiek indziej. Szybka gra i relaksująca.

Ubongo Extreme nie jest kopią dużych pudeł z serii: Ubongo i Ubongo 3D, ale opiera się na podobnej idei. W tej grze logicznej należy całkowicie zapełnić pole gry wskazanymi w zadaniu klockami. W rozgrywce korzysta się z 32 dwustronnych kart z zadaniami, o 2 poziomach trudności i w 4 kolorach. Podobnie w 4 kolorach występują klocki utworzone z połączonych ze sobą sześciokątów foremnych, zasłaniające 3-5 pól. Kształty klocków są różne i powyginane. Zadania, jak i klocki, to nowość w serii gier Ubongo, która sprawia, że grę trzeba mieć. Drugim powodem, dla mnie najważniejszym, jest trudność zadań. To znaczy, jestem zwykle szybsza niż inne osoby, z którymi grałam, ale podczas gry musiałam się nagłówkować.

Karty z zadaniami rozdziela się kolorami i przy nich umieszcza odpowiednie zestawy klocków. Przed grą trzeba się umówić odnośnie poziomu zadań. W łatwiejszych korzysta się z 3 klocków, w trudniejszym z 4. Chcąc wyrównać szanse między graczami, można też wprowadzić zasadę, że każdy gra na poziomie jaki chce. W rundzie gracze kolejno dobierają 1 kartę w wybranym kolorze, ale każdy gracz w innym. Jednocześnie odwracają zadaniem do góry, dobierają wskazane klocki i zapełniają pole na swojej karcie. Najszybszy gracz krzyczy Ubongo i liczy do 20, po czym następuje koniec gry. Każdy gracz, który zdążył ułożyć klocki zostawia sobie swoją kartę jako punkt zwycięstwa. Gracze, którzy nie ułożyli, oddają swoje karty zwycięzcy rundy. W ten sposób szybki gracz może zdobyć kilka kart w danej rundzie.

Jest to naprawdę świetna i trudna gra. Zastosowanie sześciokątów znacznie podniosło poprzeczkę i jest też alternatywą dla graczy, którym wersja 3D sprawia kłopot, a zwykłe Ubongo wydaje się już być za proste. Cieszyłabym się, gdyby na naszym rynku pojawiły się jeszcze inne wersje tej gry.

0 Udostępnień