wtorek, 5 lutego 2019

DETEKTYW Kryminalna gra planszowa - recenzja gry wydawnictwa Portal Games.


Tak się jakoś złożyło, że blogowa starszyzna (młodsza część zresztą też) lubi książki. Oczywiście ja czytam co innego, Kasia coś zupełnie innego. Z jednym małym wyjątkiem. To kryminały Agathy Christie i Arthura Conan Doyle. Lubimy próbować wczuć się w umysł Herculesa Poirot czy Sherlocka Holmesa. Przeważnie nie dajemy rady i rozwiązanie zagadki jest kompletnie inne niż tego oczekiwaliśmy.

Czemu o tym wspominam? Jakiś czas temu na rynku pojawiła się gra, w której możemy wczuć się w takiego Sherlocka Holmesa (chociaż raczej w tym nowszym, serialowym wydaniu). Gra, która zdobyła uznanie na całym świecie. Gra, która potrzebuje urządzenia elektronicznego (komputera/ telefonu/tabletu) podłączonego do Internetu. Gra zaprojektowana przez zespół polskich autorów Ignacego Trzewiczka (odpowiedzialnego za mechanikę gry) oraz Przemysława Rymera i Jakuba Łapota (twórców fabuły).

Do gry podeszliśmy z ogromnymi oczekiwaniami. A co z tego wynikło? Zapraszam do lektury recenzji.



CO ZAWIERA GRA

W dużym pudle czekają na nas dwie książeczki – jedną z nich jest instrukcja, która wyczerpująco wyjaśnia tajniki gry. Co ważne, napisana jest naprawdę dobrze, co w przypadku gier wydawnictwa Portal wcale nie jest takie oczywiste. Drugą jest księga scenariuszy, które to będą cała kanwą gry. Do tego załączono również płachtę papieru będącą przewodnikiem po bazie Antares – czyli bazie danych naszej tajnej agencji.

Podstawą naszej rozgrywki będą scenariusze. Żeby móc je realizować będziemy korzystać z kart. Zostały one posegregowane na 5 oddzielnych stosów (bo tyle będziemy mieli spraw do rozwiązania), spiętych taśmą, żeby przypadkiem nie odkryć przypadkiem rąbka tajemnicy. Oczywiście same karty nie wystarczą, zatem w pudle czeka na nas również plansza, na której widnieją lokacje, po których będziemy się poruszać oraz nasz „kalendarz”, na którym będziemy zaznaczać upływające dni i godziny. Do obsługi planszy załączono gustowne drewniane znaczniki.

Każdy z graczy wciela się w rolę detektywa, więc otrzymuje swój identyfikator. Całość dopełnia garść różnorakich żetonów, które będziemy wykorzystywać w trakcie rozgrywki. W pudełku czekają nas kartonowe kółeczka.

Wykonanie gry oceniam wysoko. Portal przyzwyczaił już nas do wysokiej jakości komponentów swoich oryginalnych gier i nie inaczej jest w przypadku Detektywa. W środku znalazła się również funkcjonalna wypraska, która wydatnie pomaga utrzymać porządek w pudle.

CEL GRY

Antares. To miejsce naszej pracy. To agencja śledcza (coś jak znane z TV NCIS czy CSI) działająca pod płaszczykiem FBI. Antares stworzony został do rozwiązywania najbardziej nietypowych spraw, więc ludzie tam pracujący naprawdę znają się na swojej robocie.

Detektyw zaoferuje nam pięć spraw, które przyjdzie nam rozwiązać. Spraw, które ze sobą będą splecione i w różnych momentach śledztwa będziemy sięgać pamięcią do tego, co działo się przy innym śledztwie.

Detektyw to gra kooperacyjna, w której zwycięstwo (lub przegrana) stanie się udziałem całego zespołu. To również gra po przejściu której, raczej już do niej nie wrócimy, bo będziemy znać zakończenie całej zabawy.

PRZYGOTOWANIE GRY

Przygotowanie gry jest wręcz banalne. Rozpoczynamy od przygotowania planszy, na której umieszczamy znacznik Zespołu Śledczych (czyli samochodzik) w naszej siedzibie. Dwa pozostałe znaczniki (dni i czasu) wędrują na swoje wyznaczone miejsca (zgodnie z obowiązującym scenariuszem).

Każdy z graczy otrzymuje/wybiera jedną z postaci i dobrać odpowiadające jej żetony umiejętności. Pozostałe postacie będą pełniły rolę Konsultantów i również przyniosą nam garść żetonów umiejętności.

Detektyw jest grą, w której będziemy musieli sporo notować, bo bez dobrych notatek może być ciężko, więc dobrze przygotować sobie trochę dużych kartek i coś do pisania.

Następnie logujemy się do bazy Antares (antaresdatabase.com) i wybieramy sprawę, nad którą będziemy pracować.

Przygotowujemy talię kart dla danej sprawy - jeśli to nowa, to po prostu wyciągamy daną talię z pudełka i to całe przygotowanie. Bierzemy do ręki księgę spraw i to w zasadzie tyle. Do roboty zatem…

PRZEBIEG GRY

Instrukcja do Detektywa zawiera 16 stron. Mogłoby się wydawać, że mamy do czynienia z mnóstwem zasad. Nic bardziej mylnego. Mechanicznie gra jest naprawdę prosta i bardzo szybko przyzwyczajamy się do niej.

Gra została podzielona na 5 scenariuszy, które to tworzą jedną całość. Portal umożliwił też kupno szóstego scenariusza, który nie jest związany z główną historią. Rozpoczęcie zabawy rozpoczynamy od lektury scenariusza. Tam oprócz wprowadzenia fabularnego znajdziemy kilka słów na temat naszego celu, przygotowania sprawy (np. tego, o której godzinie zaczynamy śledztwo), limicie czasu jaki szefostwo dało nam na rozwikłanie sprawy, oraz limicie stresu. Przy niektórych scenariuszach mamy też lekko zmodyfikowane zasady. Otrzymujemy też wskazówki (czyli tropy), którymi będziemy się posiłkować podczas naszej pracy śledczych.

Nasza rozgrywka podzielona jest na dni, a te na godziny. Normalnie każdego dnia mamy do dyspozycji osiem godzin. Możemy też brać nadgodziny, co wiąże się jednakże z koniecznością wydawania (niestety) ograniczonych żetonów stresu.

Co ważne, wszyscy gracze stanowią jedną drużynę i wspólnie podejmujemy decyzje odnośnie tego, co będziemy chcieli zrobić, czy np. przenieść się do innej lokacji czy też podjąć decyzję odnośnie tropów.

Na planszy mamy 5 lokacji, po których będziemy się poruszać. Oczywiście przemieszczanie się nie jest darmowe. Musimy przeznaczyć na to trochę czasu. 

A tropy? To karty, które dobieramy z talii wg ściśle określonych wskazówek (nie wolno nam korzystać z kart, jeśli nie uzyskamy na to pozwolenia). Dają nam przede wszystkim wiedzę i tę potrzebną i tę (niestety) niepotrzebną – mówią nam o miejscach zbrodni, świadkach, pozyskanych dowodach. Korzystanie z tropów oczywiście darmowe nie jest i kosztuje nas minimalnie 1h czasu. Niektóre czynności jednakże są zdecydowanie bardziej wymagające i możemy stracić na nie nawet 4h.

Zatem cała zabawa będzie polegała na podróżowaniu pomiędzy lokalizacjami, prowadzeniu przesłuchań, grzebaniu w aktach w sądzie, czytaniu raportów z laboratorium, grzebaniu w bazie Antares, czyli wykonywaniu tej całej roboty detektywa.

Wszystko po to, żeby realizować cel postawiony przez scenariusz. Każdy kończy się swoistym testem, w którym odpowiadamy na zadawane przez aplikację pytania.

ZAKOŃCZENIE GRY

Cała zabawa kończy się po rozegraniu ostatniego scenariusza. Po zakończeniu każdego z nich, czeka na nas test – sprawdzian naszej wiedzy o danej sprawie, który to przeprowadzi z nami aplikacja. Odpowiadamy na pytania główne i dodatkowe. Dodatkowo punktowany jest zebrany materiał dowodowy. Za wykorzystane żetony stresu odejmowane są punkty. I to w zasadzie tyle.

WRAŻENIA

Detektyw robi wrażenie od samego początku. Przede wszystkim nowatorskim podejściem do gry planszowej. Wprowadza planszówki na nieco inny poziom. Mamy tu do czynienia trochę z klasyczną grą paragrafową, a trochę z  planszówką. Do tego dochodzi wykorzystanie elektroniki w postaci komputera/tableta, dzięki któremu naprawdę gra sporo zyskuje. Wiem, że planszówkowi ortodoksi kręcą nosem, bo planszówka powinna hulać bez tego typu gadżetów. Detektyw jest w tym zakresie inny.

Gra jest niesamowita i fani wszelkiej maści seriali kryminalnych mocno powinni zastanowić się nad Detektywem. Naprawdę można wczuć się w klimat takiego agenta pracującego dla jakiejś organizacji związanej z wykrywaniem przestępstw.

Oczywiście musiano zastosować tutaj szereg uproszczeń. Mając zespół fachowców (a co!) wszystko robimy wspólnie. Nie ma opcji, żeby jeden pojechał do sądu pogrzebać w aktach a inny przesłuchał świadka. Działamy na dobrą sprawę jako jeden organizm. Nawet karty „mówią” do nas w drugiej osobie liczby pojedynczej, nie mnogiej. Spotkałem się nawet w jednej z opinii/recenzji, że ludzie grali jedną postacią. Reszta kart służyła wyłącznie jako konsultanci.

Wiem, że takie brak wielozadaniowości odbiega od rzeczywistości, ale z drugiej strony rozumiem trochę twórców. Gra wtedy musiałaby być dużo bardziej rozbudowana i nie wiem, czy udało by się to zrobić poprawnie.

To co też trochę boli, to np. sposób prowadzenia śledztwa – czytając protokół z przesłuchania nie raz i nie dwa ciśnie się na usta pytanie, czemu u licha nie zapytano się o to i o to. Rozumiem jednak, że tak ma być, żeby wszystko odbyło się wg fabuły.

No właśnie, fabuła. Muszę przyznać, że autorzy gry się postarali. Może nie jest równo przez cały czas, są lepsze i gorsze momenty, ale całościowo wszystko wypada naprawdę porządnie i robi wrażenie. Chylę czoła, wszak panowie odpowiedzialni za to nie są zawodowymi pisarzami specjalizującymi się w kryminałach. A jednak potrafili stworzyć trzymającą w napięciu historię. Trochę szkoda, że korekcja troszkę zaszwankowała i gdzieś po drodze trafią się nam literówki czy też drobne kwiatki językowe. Całe szczęście nie przeszkadza to w rozgrywce.

Fajnie, że gra nie prowadzi nas za rączkę (w pewnych granicach oczywiście), mamy wolną rękę w podejmowaniu decyzji, odnośnie tego, w którą stronę chcemy pójść. Do rozwiązania każdej sprawy otrzymujemy 36 kart i oczywiście nie ma fizycznej możliwości, żeby je wszystkie przejrzeć (przeważnie niewiele więcej niż połowę z nich), musimy się na coś zdecydować. Kwestia wyczucia, żeby nie zabrnąć w ślepy zaułek, bo stracimy kupę czasu na coś, co w żaden sposób nie wpłynie na rozwój śledztwa. Trzeba dobrze kombinować, mieć przeczucie i trochę szczęścia.

Gra z pewnością jest bardzo angażująca i dość wymagająca. Żeby coś osiągnąć, nie ma przeproś, trzeba się mocno wgryźć w całą rozgrywkę. Trzeba notować i ze sobą rozmawiać, wymieniać się spostrzeżeniami, nawet tymi, które wydają się nieistotne, a koniec końców mogą okazać się bardzo ważne. Dlatego też pomimo, że można rozegrać całą grę solo, warto jednakże postarać się o większą ekipę. Gra naszym zdaniem staje się ciekawsza, może odrobinę łatwiejsza, bo co do dwie głowy to nie jedna. W większym składzie możemy podzielić się na role i jeden będzie się skupiał na notatkach, inny na bazie danych a jeszcze inny zajmie się częścią narratorską. Dlatego też skalowalność jest w tej grze specyficzna i zależna od preferencji samych graczy.

Czy gra cierpi na syndrom samca alfa? Trochę tak, ale naszym zdaniem zdecydowanie mniej niż w taki Pandemicu. W tej grze trzeba ze sobą współpracować przez cały czas, dobre notatki, uważne czytanie kart i przede wszystkim rozmowy, dzięki którym łatwiej o wspólne decyzje.

A propos notatek, to warto się do nich przyłożyć i starać się odnotowywać wszelkie szczegóły. Te 5 scenariuszy tworzy jedną całość i niektóre zdarzenia, nazwiska z jednego scenariusza będą pojawiać się w drugim. Dobrze jest mieć możliwość odświeżenia pamięci z poprzednich naszych zapisków. Podczas rozgrywania danego scenariusza natrafimy też na karty tła, które okażą się przydatne w jednym z kolejnych śledztw.

Czy gra jest trudna? Dla nas nie była wcale taka prosta. Czasu mamy mało, kilka tropów i zagwozdka, którym z nich podążyć. Nie raz i nie dwa nasze decyzje oparte były na poszlakach a nie na twardych dowodach, których jakoś nie udało nam się odnaleźć.

Nie przepadamy również za testem końcowym. Testem, który zdecydowanie premiuje te szczegóły, szczególiki powodując czasem zgrzytanie zębów, bo są „z czapy”. I bywało, że zwyczajnie strzelaliśmy. Do tego dochodzą żetony stresu. Czyli biorąc nadgodziny, przyczyniamy się do rozwiązania sprawy, ale poprzez odjęte punkty, może się zdarzyć, że jednak sprawa nie zostanie nam zaliczona jako rozwiązana. Taki troszkę brak logiki. Bywa.

Mamy świadomość, że Detektyw należy do gier jednorazowych. Po skończeniu gry raczej wątpliwe będzie ponownie jej rozegranie. Oczywiście może się zdarzyć, że nie zaliczymy testu końcowego i czeka nas powtórka z rozrywki, ale domyślam się, że nie będzie ona już smakować tak, jak za pierwszym razem. Wiem, że zawsze przy tego typu grach pojawia się pytanie o sensowność zakupu, że kupujemy coś, co wykorzystamy raz i już nie wrócimy, chyba, że pojawią się jakieś dodatki. Wiem, że to może mało miarodajne porównanie, ale wyjście na godzinną zabawę w escape roomie to koszt coś koło 100 zł – za tę cenę można mieć Detektywa, który zapewni nam kilkanaście godzin dobrej zabawy…

Wiem, że trochę kontrowersyjne jest wykorzystanie w grze bez prądu urządzeń, które tego prądu wymagają. Wiem, że to trochę burzy wygląd klasycznej planszówki. Detektyw jednakże klasyczną planszówką nie jest i zmuszeni jesteśmy do wykorzystania Internetu, a przede wszystkim bazy danych Antares, która po prostu działa, chociaż miewa pewne problemy techniczne (umiejscowiona jest na zewnętrznym serwerze). Taka nasza uwaga, do rozgrywki warto wykorzystać coś, co ma większy ekran - te 10" to naszym zdaniem rozsądne minimum. Na mniejszym ekranie jest po prostu ciężej to wszystko ogarnąć, a nawigacja jest mniej wygodna.

Warto wspomnieć o czasie gry. No cóż, ta gra wymaga poświęcenia (z naszego doświadczenia) ze 3-4 godzin na sprawę. Czy to dużo czy mało? Trudno powiedzieć, fakt faktem, ten czas mija bardzo szybko i nie raz i nie dwa patrzyliśmy na zegarek, nie dowierzając, że już tak późno (nasze partie rozgrywaliśmy w nocy).

Warto też wspomnieć, że cała historię najlepiej „przerobić” w tym samym składzie osobowym. Od początku do końca. Osoba, która weszłaby w trakcie rozgrywki (np. od III sprawy) nie dość, że straciłaby sporo na fabule, to nie byłaby w temacie i pewnych momentach mogłaby być po prostu mniej pomocna.

Oczywiście wydawnictwo nie spocznie na laurach i poza VI sprawą (można ja kupić w sklepie Portalu) szykuje nam niewielkiego dodatek (stworzony przez zaprzyjaźnionych z wydawnictwem dobrych autorów), który został zapowiedziany, nie mówiąc już o nowej grze w „uniwersum Detektywa” czyli L.A. Crimes, które przeniesie nas do Miasta Aniołów w lata 80-te, a klimatem ma przypominać Gliniarza z Beverly Hills. Brzmi smakowicie.

Obcowanie z Detektywem jest (a raczej niestety już było) świetną przygodą, przygodą z interaktywnym kryminałem, w którym to my mogliśmy decydować o kierunku śledztwa. Mogąc się wczuć jak to jest podejmować decyzje, od których zależeć będzie powodzenie w dochodzeniu. Jest z pewnością wymagająca rozgrywka i pod względem włożonego wysiłku intelektualnego jak i poświęconego czasu. Jeśli zaś zatem chcielibyście wziąć udział w kryminalnej przygodzie na wysokim poziomie, to Detektyw jest naprawdę godny polecenia.

PLUSY:

+ znakomita przygoda,
+ bardzo dobra fabuła,
+ klimat gry,
+ innowacyjne podejście do gry wykorzystujące Internet
+ znakomite wykonanie,
+ proste zasady,
+ bardzo dobrze napisana instrukcja (w końcu się Portal postarał ;),
+ bardzo dobra skalowalność,

MINUSY:

- uproszczenia mechaniczne, które nieco zaburzają obraz prawdziwego śledztwa,
- taki trochę dziwny sposób oceny końcowej,
- korekta mogła spisać się nieco lepiej.




Liczba graczy:  1-5 osób
Wiek: od 16 lat 
Czas gry: od ok. 180 minut  (na sprawę)
Rodzaj gry:  gra strategiczna,
 gra kooperacyjna 
Zawartość pudełka:
*5 talii spraw,
* plansza,
* instrukcja,
* księga spraw,
* 5 dwustronnych kart postaci,
* 17 żetonów umiejętności,
* 30 żetonów postaci,
* 5 żetonów specjalnych,
* 3 drewniane znaczniki.
Wydawnictwo: Portal Games
Cena: 100-160 zł (II 2019 r.)
Autor: Ignacy Trzewiczek, Jakub Łapot, Przemysław Rymer
Ilustracje:  Ewa Kostorz, Rafał Szyma, Aga Jakimiec

Serdecznie dziękujemy Księgarni Gandalf 
za przekazanie gry Detektyw do recenzji. 
Galeria zdjęć:
Kliknij, aby zobaczyć duże zdjęcia
                        


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz