Kryptyda – na tropie nieznanego gatunku. Recenzja

[WSPÓŁPRACA REKLAMOWA] Gra została przekazana mi bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa Lucrum Games. Wydawnictwo Lucrum Games nie miało wpływu na kształt mojej opinii/niniejszej recenzji.

Kryptyda to dedukcyjna gra polegająca na szukaniu nieodkrytego dotąd gatunku na modularnej planszy. Usłyszałam, że to trochę taki saper na planszy, co mnie wcale nie zraziło, a wręcz przeciwnie. Gra zainteresowała mnie tym bardziej, że ostatnimi czasy dedukcyjne pozycje bardzo dobrze przyjmują się w gronie moich najbliższych, tak więc poszukiwania kryptydy czas zacząć!

Informacje o grze

 

Nie taka Kryptyda straszna jak ją malują

Widzieliście tego słodziaka na okładce? Jak to mawiała moja babcia: “ni to wąż, ni to wydra”, niemniej wygląda ciekawie. Okładka zainteresowała mnie na tyle, że Kryptydę miałam na oku na długo przed jej wydaniem na polski rynek. Jest kolorowo i rysunkowo, co zdecydowanie przykuło moją uwagę.

Kupił mnie też fakt, że znaczniki graczy są w nietypowych kolorach i zamiast zwyczajnej zieleni czy niebieskiego, dostajemy drewniane komplety w kolorze miętowym oraz morskim. U mnie niestety jeden sześcianik z kompletu miętowego jest trochę niewyrośnięty, nawet drewnianym elementom zdarzają się ubytki. Nie wadzi to grze, ale jak ktoś jest dużym estetą, to może go mierzić odstający od reszty znacznik. 

kryptyda

Prócz kompletu znaczników dla pięciu graczy, w pudełku znajdziemy również:

  • modularną planszę, która sprawia, że miejsce ukrycia się poszukiwanego przez nas stwora jest za każdym razem inne
  • manuały, czyli nic innego jak 5 zestawów wskazówek 
  • karty – one wskazują nam, jak ułożyć planszę, oraz dają informację o podpowiedziach, których użyjemy w danej rozgrywce
  • obiekty (czyli nic innego jak drewniane figury symbolizujące głazy oraz szałasy)
  • pionek
  • zwięzłą i dobrze napisaną instrukcję

Całość robi bardzo dobre pierwsze wrażenie. Jedyne o co się obawiam, to, że elementy planszy z czasem mogą się powyginać od wilgoci i nie będą już do siebie tak ładnie przylegać, jednak przy tego typu konstrukcji rozgrywki modularna plansza była koniecznością. 

Czy ktoś widział dziub dziuba…tfu…Kryptydę

Jak już wspominałam Kryptyda jest grą dedukcyjną. Zwycięzcą zostaje gracz, który jako pierwszy wskaże pole, na którym ukrywa się tajemniczy stwór. Zanim jednak przystąpimy do tropienia, musimy poczynić pewne kroki celem przygotowania rozgrywki:

  • najpierw należy wylosować kartę i ułożyć według niej elementy planszy oraz obiekty, a także sprawdzić jakich manuałów i których wskazówek będziemy używać
  • graczom należy rozdać komplety drewnianych znaczników w wybranych przez nich kolorach, oraz manuały – każdy czyta jedną wskazaną wskazówkę, nie ujawniając jej innym
  • teraz, począwszy od pierwszego gracza, każdy po kolei umieszcza po jednym sześcianie na którymś polu planszy, na którym, wedle wskazówki którą otrzymał, na pewno NIE znajduje się kryptyda. Następnie procedurę należy powtórzyć. W momencie gdy na planszy znajdują się już po dwie kostki każdego z graczy, możemy przystąpić do gry.

Zasadniczo należy pamiętać, że kostkami oznaczamy miejsca gdzie według naszej wskazówki kryptydy NIE ma, natomiast dyskami – gdzie może być jej kryjówka.

 

W swojej turze gracz może zrobić w zasadzie tylko dwie rzeczy:

  • zapytać innego gracza czy na danym polu może znaleźć się leże kryptydy – jeśli tak, to pytany kładzie na tym polu dysk w swoim kolorze, w przeciwnym wypadku umieszcza tam kostkę, po czym pytający również musi umieścić kostkę na dowolnym polu, na którym na pewno kryptyda się nie znajduje. 
  • zeskanować pole w celu wskazania miejsca przebywania kryptydy – należy wówczas ułożyć dysk w swoim kolorze na pytanym polu i czekać, czy pozostali gracze, zgodnie z ruchem wskazówek zegara, również dołożą swoje dyski. Jeśli którykolwiek położy sześcian, wówczas przeszukanie się nie powiodło, dokładamy swoją kostkę na planszę i gramy dalej. Gdyby jednak wszyscy dołożyli do pytanego pola dyski, wówczas skanujący pole wygrywa rozgrywkę!

Zasady dla dwóch osób różnią się w zasadzie tylko tym, że każdy posiada po dwa zestawy znaczników w różnych kolorach, oraz dwie wskazówki. Należy przyporządkować JEDEN kolor znaczników do konkretnej wskazówki, a podczas odpowiadania na pytania konkurenta możemy oznaczać mapę dowolnymi, wybranymi przez nas znacznikami, zgodnie ze wskazówką której dany kolor odpowiada.

Wrażenia

Zacznę od tego, co przeszkadzało nam najbardziej, gdyż zdecydowanie przy niemalże każdej rozgrywce rzuca się w oczy brak wystarczającej liczby kostek do oznaczania pól. Kombinowaliśmy ile wlezie, dobieraliśmy elementy z innych gier, stawialiśmy dyski pionowo – było to mocno upierdliwe. Prawda jest taka, że wystarczyłoby dosłownie po 7-10 znaczników więcej i już problem byłby rozwiązany. Więc jeśli planujecie zakup gry, to polecam od razu rozejrzeć się za dodatkowymi znacznikami.

Pomijając ten brak, musze przyznać, że grało nam się bardzo przyjemnie. Kryptyda trafiła do mnie w idealnym momencie, dzięki czemu na urlopie udało mi się przetestować rozgrywkę na 3, 4, jak i 5 graczy. W każdym składzie działa bez zarzutu, całość rozgrywki przebiega płynnie i bez downtime’u. Średnia długość jednej partii to około 30 minut, dzięki czemu jednego wieczora można zagrać spokojnie kilka razy z rzędu. Co ważniejsze, ma się ochotę zagrać w nią kilka razy, szczególnie po przegranej partii, gdy czuło się, że jesteśmy już o włos od zwycięstwa, tymczasem ktoś inny zgarnął laur wygranej o jedną turę przed nami.

Jedynie rozgrywka na dwie osoby niezbyt mi podpasowała. Z jednej strony mamy wówczas większe pole do wpuszczenia przeciwnika w maliny, gdyż możemy starać się nie ujawnić jak najdłużej jednej z dwóch posiadanych przez nas wskazówek, ale z drugiej strony na samym wstępie każdy może wykluczyć znaczną liczbę pól jako kryjówkę tajemniczego stwora, posiadając dwie wytyczne. Rozgrywka we dwójkę kończyła się u nas zazwyczaj w kwadrans i nie bawiła aż tak bardzo, jak granie w większym gronie. 

Mechanika przeszukiwania pól i dedukowania jaką wskazówkę mają przeciwnicy, a przy tym próby wyprowadzenia ich w pole, mi osobiście bardzo przypadła do gustu. Trzeba trochę pogłówkować, ale nie wymaga to przepalania zwojów mózgowych. Moim zdaniem Kryptyda stoi o punkt skomplikowania niżej pod względem konieczności wysilania mózgownicy od Poszukiwania planety X, w którą to również ostatnio się zagrywamy. Będzie więc stanowiła świetną grę na wprowadzenie nowych graczy, czy też granie rodzinne po niedzielnym obiedzie. Niemniej moi dość mocno ograni współgracze również bawili się przy niej dobrze.

Trochę się tylko martwiłam, że jak karty się skończą, to gra jest ograna i tyle, jednak nie ma obawy – szansę na zapamiętanie układu planszy + kryjówki stwora z partii na partie są nikłe (dla kogoś bez pamięci fotograficznej wręcz bliskie zeru).

Kolejna rzecz, która ma dla mnie ogromne znaczenie przy podejmowaniu decyzji czy dana pozycja zostanie na mojej półce, czy ruszy dalej w świat, to jak przyjęli ją moi domownicy. Mój trzynastolatek bardzo szybko załapał na czym ta zabawa polega, trafnie dedukuje kto ma jaką wskazówkę i za każdym razem jest o włos od wygranej, a co ważniejsze: siada do gry chętnie, nawet sam proponuje ten konkretny tytuł, co nie zdarza mu się często. Mój mąż rzekł tylko: “ja nadal nie rozumiem jak wy to tak szybko rozgryzacie, ale z przyjemnością zagram jeszcze raz”. Tak więc postanowione – kolekcja wzbogaciła się o nowy tytuł!

 

Podsumowanie

Ogólnie rzecz biorąc bawiłam się świetnie! Jest to pozycja idealna na lżejsze granie, wymagające trochę dedukcji i trochę szczęścia. Tego drugiego nie raz brakuje, niemniej poziom frajdy, który odczuwam wyciągając ten tytuł na stół, jest zawsze wysoki. Estetyka wykonania, nieskomplikowane, klarowne zasady oraz szybka rozgrywka na pół godzinki sprawiają, że jest to pozycja idealna do rodzinnego grania, czy też zachęcenia nowych graczy do naszego hobby. 

Plusy
  • łatwe zasady
  • pozwala nieco rozruszać szare komórki
  • dobra jako gateway oraz do rodzinnych potyczek
  • dobrze działa w każdym składzie osobowym, ale…
Plusy / minusy
  • …gra we dwójkę pozostawia mieszane odczucia
Minusy
  • zbyt mała liczba znaczników

Ocena:

Kryptyda to bardzo przyjemna, dość prosta gra dedukcyjna o miłej dla oka estetyce, która może nam pomóc wciągnąć innych w planszówkowy świat. Nie nudzi się po kilkunastu rozgrywkach, a liczba kombinacji ułożenia planszy i wskazówek jest na tyle duża, że po ograniu całości można śmiało zacząć od początku, bez obawy, że zapamiętamy któryś z układów. 

Dziękujemy wydawnictwu Lucrum Games za przekazanie gry do recenzji.

 

Julia Gawrońska

Game Details
NameCryptid (2018)
ZłożonośćMedium Light [2.25]
BGG Ranking295 [7.45]
Liczba graczy3-5
Projektant/ProjektanciHal Duncan and Ruth Veevers
GrafikaKwanchai Moriya
WydawcaOsprey Games, 17wanzy (Yihu BG), Doit Games, Fabrika Igr, Jelly Jelly Games, Lucrum Games, Ludofy Creative, Origames, Playagame Edizioni, Reflexshop, Skellig Games and sternenschimmermeer
MechanizmyDeduction, Hexagon Grid, Modular Board and Pattern Recognition
Julia Gawrońska