Chaos w Starym Świecie

07.11.2020r.

Pora na białego kruka. To mój blog, więc mogę o starych grach pisać.
Chaos w Starym Świecie z dodatkiem Rogaty Szczur. Bez zbędnych wstępów, lecimy od razu.

Jak wygrać?
Pierwsza metoda to ustawić wskaźnik zagrożenia na „zwycięstwo”. Druga, zdobyć jako pierwszy pięćdziesiąt punktów zwycięstwa. Trzecia, spustoszyć pięć regionów i wtedy wygrywa gracz z największą liczbą punktów zwycięstwa. Finalnie przegrywają wszyscy, jeśli wyczerpie się talia Starego Świata, nim ktoś wygra.

Jak zacząć?
Zebrać dwóch do pięciu graczy, każdy poprowadzi jedną z mrocznych potęg chaosu: Khorne, Slaanesh, Nurgle, Tzeentch lub Rogatego Szczura. Różnią się one taliami kart chaosu (czyli coś jak karty akcji) oraz kartami ulepszeń (głównie pasywne bonusy). Wszyscy dysponują jednakowymi typami jednostek, czyli kultyści, wojownicy oraz wielki demon. Natomiast ich dostępna ilość oraz statystki są zróżnicowane. Na tym się kończą różnice. Trochę określają one, w jaki sposób dana potęga będzie dążyła do wygranej, jednak jest to podyktowane oddaniem klimatu Warhammer’a! Aha, zapomniałem o jednej, ważnej różnicy! Każda rasa ma inny cel do zrealizowania w rundzie, aby przesunąć swój znacznik zagrożenia. Gracz, który zrealizuje go najwięcej razy w danej rundzie, przesuwa o dodatkowe pole (czyli sumarycznie o 2).

Wiemy, jak wygrać i kim grać. A jak grać? Rozgrywka odbywa się na planszy reprezentującej Stary Świat. Podzielona jest na dziewięć regionów, na których będziemy umieszczać figurki, żetony neutralne, jak i żetony spaczenia danej potęgi. Każdy obszar może też zmieścić do dwóch kart chaosu (kto pierwszy, ten lepszy!).
Sama rozgrywka podzielona jest na tury, które składają się z faz.
Pierwsza Starego Świata – odkrywamy jedną kartę z tali, rozpatrujemy event (natychmiastowy lub taki, który trwa w grze, a mogą być naraz nawet dwa).
Druga to faza dobierania, ciągniemy dwie karty chaosu na rękę, brak limitu kart. Odzyskujemy manę na te rundy.
Główny segment to faza przyzywania. Wykonujemy po jednej akcji w kolejności, aż wszyscy spasują. Jako akcję można przyzwać jednostkę lub zagrać kartę chaosu, jedno i drugie wymaga opłacenia jej kosztu many. Jak już wspominałem, karty umieszcza się na regionie, jeśli ma jeszcze wolne miejsca (i nie jest Spustoszony), jednostki można umieszczać w sąsiadującym obszarze lub takim, gdzie już mamy jednostki (albo dowolnym regionie, jeśli nie mamy żadnej jednostki na stole). Gdy wszyscy spasują, przechodzimy dalej.
Faza walki – jeśli w regionie jest kolorowo, tłuczemy się. Każdy znowu w kolejności rzuca kośćmi ataku (k6). 4+ rani, a 6 oznacza krytyk i kolejny rzut (można wielokrotnie krytykować). Potem przydzielamy obrażenia i bije następny gracz. Gdy wszystko rozliczymy, ściągamy martwych i lecimy dalej.
Faza zepsucia – najpierw walczymy o dominację, a potem kultyści robią swoje i zrzucają żetony zepsucia. Jeśli w regionie sumarycznie jest 12 lub więcej takich żetonów, szlag go trafił i kładziemy na nim kartę Spustoszenia.
Ostatnia faza końcowa – usuwamy wszystkie karty chaosu, żetony bohaterów biją figurki graczy, przyznawane są punkt zwycięstwa, przesuwamy wskaźniki zagrożenia i sprawdzamy, czy jest koniec gry.

Uf, wyszedł opis rozgrywki dłuższy, niż planowałem, ale warto było! Gra jest, jak na swoje lata, bardzo dobra. KOCHAM świat Warhammer’a (Warhammer’a 40k też :) ). Co to oznacza? Jestem „trochę” stronniczy, ale nie znam lepszej gry planszowej w tym uniwersum. (No, chyba że stary Warhammer Quest, ale jest stary i nastawiony na regularne granie, a to jednostrzał). Po prostu nie ma lepszej gry (no dobra, Blood Bowl też jest świetny :D). Dlatego nie zamierzam nigdy rozstawać się z moim egzemplarzem, bo nawet do jednej partyjki na rok warto go mieć. To nie jest gra wybitna, ale solidna. Ładnie wykonana, stosunkowo prosta i szybka. Błyszczy, jak jest przynajmniej czterech graczy. Tłok na planszy wymusza dużo kombinowania. Różne drogi do zwycięstwa powodują, że trzeba pilnować, co robią przeciwnicy, by nie wygrali przed nami!
Ostatecznie 7/10, a jeśli słowo Warhammer powoduje radość w Twoim sercu, to 8/10. Nie mogę dać więcej, bo uważam, że Zakazane Gwiazdy są lepszą grą i stoją dokładnie pomiędzy Chaosem a Twilight Imperium w moim rankingu.

Chaos w Starym Świecie

Zapraszam do kontaktu oraz współpracy wydawców dużych i małych, twórców i fascynatów gier planszowych poprzez e-mail slaskaksiezniczka Małpa gmail Kropka com lub bezpośrednio na .

Strona wykorzystuję pliki cookies w celu analizy ruchu na stronie, funkcji społecznościowych oraz narzędzi marketingowych. Szczegóły znajdziesz w polityce cookies.
Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? Tak | Nie